Biura rzeczników konsumentów znajdziemy w starostwach i największych miastach. Odpowiadają oni na pytania listowne, e-mailowe i telefoniczne. Można też odwiedzić ich osobiście.
Pomogą, gdy chcemy złożyć reklamację towaru, ale nie wiemy, jak się do tego zabrać, gdy toczymy już spór sądowy ze sklepem, a nawet gdy jeszcze nie podpisaliśmy umowy, ale jedynie ją przeczytaliśmy i nie wiemy, jakie konsekwencje ona niesie. Rzecznik pomoże w ich wyjaśnieniu. Ostrzeże też przed nieuczciwym przedsiębiorcą, którego oferta wydaje się atrakcyjna, ale jest na niego dużo skarg.
Nie łudźmy się jednak, że rzecznicy są wszechmogący. Uzyskamy od nich drobne porady prawne i wskazówki w naszej sprawie, czasem nawet broszury informacyjne, ale nie są oni bezpłatnymi prawnikami z urzędu, którzy zastąpią nas w sprawach sądowych. Do sporów sądowych wstępują albo je inicjują tylko w postępowaniach o charakterze precedensowym. Rzadko też występują jako oskarżyciele publiczni w sprawach o wykroczenia na szkodę konsumentów.
Często musimy czekać na zajęcie się naszym problemem i odpowiedź kilka dni, a nawet tygodni, bo rzecznicy mają wiele spraw albo zbyt mało pracowników w biurach. Rzecznicy mogą oprócz poradnictwa konsumenckiego występować do firm w sprawach konsumenckich. Przedsiębiorcy, którzy zignorują list od rzecznika i nie udzielą mu odpowiednich wyjaśnień, otrzymają karę grzywny.
[wyimek]Rzecznicy to nie prawnicy z urzędu, którzy mogą nas zastąpić w sądzie[/wyimek]