Nie wziął karty, a trafił do BIK

Choć klient nie podpisał umowy o kartę kredytową, został zgłoszony do bazy Biura Informacji Kredytowej. Nieistniejący limit zadłużenia obniżał ocenę jego zdolności kredytowej

Publikacja: 20.05.2010 04:00

Nie wziął karty, a trafił do BIK

Foto: Fotorzepa, Seweryn Sołtys

Kilka miesięcy temu nasz czytelnik, pan Piotr, postanowił wymienić swoją kartę kredytową na inną. Wybrał ofertę Alior Banku. Złożył wniosek przez Internet. Po kilku dniach skontaktował się z nim przedstawiciel Aliora.

– Ustaliliśmy, że dostanę kartę kredytową, gdy dostarczę do banku wyciągi dotyczące poprzedniej – mówi czytelnik. – W oddziale banku okazało się jednak, że same wydruki nie wystarczą, by podpisać ze mną umowę. Zażądano zaświadczenia o zatrudnieniu. Siedziba mojej firmy jest w innym mieście, więc z karty zrezygnowałem. Do podpisania umowy nie doszło.

Tymczasem po kilku miesiącach w zamówionym raporcie z Biura Informacji Kredytowej pan Piotr odkrył, że figuruje tam jako posiadacz karty Alior Banku z limitem zadłużenia, o jaki wnioskował. – Natychmiast skontaktowałem się z bankiem. Pracownik infolinii doradził mi złożenie pisemnej reklamacji. Zrobiłem to na początku marca – opowiada. – Wnioskowałem o zamknięcie rachunku karty. Domagałem się także sprostowania informacji w BIK.

Bank milczał niemal dwa miesiące. – Znów poszedłem do oddziału. Tam pracownica przyznała, że reklamacja została przyjęta 8 marca, ale odpowiedzi nie ma. Stwierdziła jednocześnie, że banki nie obowiązuje ustawowy obowiązek odpowiedzi na reklamację w ciągu 30 dni, choć regulamin prowadzenia rachunków w Alior Banku podaje taki termin – mówi oburzony czytelnik.

Dodaje, że do dziś nie wie, dlaczego bank bez podpisania z nim umowy uznał, że wydał mu kartę. – Czy to jest wyższa kultura bankowości? – pyta. – A może któryś z pracowników zarabiał na premię, dając klientom karty, mimo że ci nie podpisali się pod umowami?

Klient wylicza straty, jakie poniósł z powodu obciążenia konta w BIK. – Dwa razy odmówiono mi zakupu towarów na raty – mówi. – Wszystko przez wirtualną kartę, której na oczy nie widziałem.

Przedstawiciel Alior Banku zapewnia, że taka sytuacja zdarzyła się po raz pierwszy.

– Zgodnie z naszymi procedurami klient, składając wniosek np. o wydanie karty kredytowej, wyraża zgodę m.in. na przekazywanie danych do BIK – tłumaczy Dariusz Kozdra, reprezentujący Alior.

Bank stara się przeprowadzić wszystkie procedury jak najszybciej. Dlatego zaraz po złożeniu wniosku przygotowuje konto i wyrabia kartę.

– Jeśli klient nie zdecyduje się na podpisanie umowy, rachunek kredytowy jest likwidowany, a karta niszczona – zapewnia przedstawiciel Alior Banku. – W przedstawionej sprawie dane klienta trafiły do BIK prawdopodobnie przed podpisaniem umowy i ostatecznym zweryfikowaniem tego faktu przez pracownika banku.

Dariusz Kozdra zapewnia, że bank bezzwłocznie skoryguje wpis w BIK. Odbędzie się to automatycznie, bez składania wniosku przez klienta. Bank deklaruje, że będzie się starał, żeby podobne sytuacje się nie powtórzyły. Zdarzenie było incydentem, więc zmiany systemowe nie są konieczne. Natomiast zostaną zorganizowane dodatkowe szkolenia dla pracowników.

Po naszej interwencji pan Piotr dostał pismo z banku z przeprosinami.

[ramka][srodtytul]Anna Regulska, BIK[/srodtytul]

Takie sytuacje zdarzają się sporadycznie. Są one wyjaśniane bezpośrednio w bankach czy SKOK przesyłających do nas dane, bo te instytucje są ich właścicielami. Pełną informację o swoich klientach przekazują do nas raz w miesiącu, ale na bieżąco mogą dokonywać korekt.

BIK jedynie gromadzi dane, przetwarza i udostępnia, dbając o ich spójność oraz jakość. Nie jest w stanie zweryfikować, czy dana umowa z klientem została zawarta.

Opisywana sytuacja powinna być zatem wyjaśniona w banku. Klient może natomiast wystąpić do BIK o raport, w którym znajdzie szczegółowe informacje na swój temat zgromadzone w naszych bazach.[/ramka]

Kilka miesięcy temu nasz czytelnik, pan Piotr, postanowił wymienić swoją kartę kredytową na inną. Wybrał ofertę Alior Banku. Złożył wniosek przez Internet. Po kilku dniach skontaktował się z nim przedstawiciel Aliora.

– Ustaliliśmy, że dostanę kartę kredytową, gdy dostarczę do banku wyciągi dotyczące poprzedniej – mówi czytelnik. – W oddziale banku okazało się jednak, że same wydruki nie wystarczą, by podpisać ze mną umowę. Zażądano zaświadczenia o zatrudnieniu. Siedziba mojej firmy jest w innym mieście, więc z karty zrezygnowałem. Do podpisania umowy nie doszło.

Pozostało 84% artykułu
W sądzie i w urzędzie
Czterolatek miał zapłacić zaległy czynsz. Sąd nie doczytał, w jakim jest wieku
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Spadki i darowizny
Podział spadku po rodzicach. Kto ma prawo do majątku po zmarłych?
W sądzie i w urzędzie
Już za trzy tygodnie list polecony z urzędu przyjdzie on-line
Zdrowie
Ważne zmiany w zasadach wystawiania recept. Pacjenci mają powody do radości
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Sądy i trybunały
Bogdan Święczkowski nowym prezesem TK. "Ewidentna wada formalna"