Od kilku lat spraw z zakresu ochrony konkurencji stale przybywa. Jak wynika z najnowszych statystyk Ministerstwa Sprawiedliwości, w 2008 r. takich spraw było 888, a w 2011 r. jest ich już ponad 6,5 tys. (w 2010 r. było ich 4,5 tys.). Najczęściej do Sądu Okręgowego w Warszawie (jako Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów) trafiają sprawy dotyczące niedozwolonych klauzul w różnego rodzaju umowach z ubezpieczycielami, biurami turystycznymi, operatorami telefonicznymi.
Walczą o swoje
– Coraz większa świadomość prawna społeczeństwa to główny powód rosnącej liczby spraw kierowanych przez niezadowolonych klientów – uważa sędzia warszawskiego Sądu Okręgowego Marcin Łochowski. Mec. Łukasz Kalinowski podaje inną przyczynę: różni przedsiębiorcy wpisują do umów zabronione już klauzule, tylko inaczej je formułują, np. przestawiają wyrazy. Konsumenci zachęceni korzystnym wyrokiem w jednej sprawie idą więc do sądu z umowami niedozwolonymi, choć inaczej zapisanymi.
– To dobrze, że sądy coraz częściej przyznają rację obywatelom – cieszy się Marian Walewski ze Stowarzyszenia Stop Bezprawiu. – W zderzeniu obywatel–przedsiębiorca zbyt często ten pierwszy bywał bezradny – przekonuje.
Mniej optymistyczny jest adwokat Mariusz Paplaczyk.
– Powstały specjalne stowarzyszenia do walki z niedozwolonymi klauzulami. Wiele z nich traktuje je wręcz jak biznes. Już sam zwrot kosztów sądowych uważają za wygraną – mówi „Rz".