Obawy o konflikt między Iranem a Stanami Zjednoczonymi wzrosły po atakach na dwa tankowce w Zatoce Omańskiej. Waszyngton obwinia o atak władze w Teheranie, ponad rok po tym, jak prezydent Donald Trump postanowił wycofać się z irańskiego porozumienia nuklearnego z 2015 roku.
Iran odrzucił te oskarżenia i poinformował wczoraj, że w ciągu najbliższych 10 dni złamie ograniczenie dotyczące ilości wzbogacanego uranu, który może zgromadzić. Tego samego dnia Amerykanie zapowiedzieli, że wyślą na Bliski Wschód 1000 dodatkowych żołnierzy.
Dziś na żywo w państwowej telewizji pojawił się prezydent Hassan Rouhani. - Iran nie będzie prowadził wojny z żadnym narodem - oświadczył.
- Ci, z którymi się mierzymy, to grupa polityków z małym doświadczeniem - dodał. Prezydent powiedział również, że Amerykanom nie udało się odciąć Iranu od reszty świata.
Źródłem napięć w relacjach między USA a Iranem jest jednostronne wypowiedzenie przez USA porozumienia nuklearnego zawartego przez mocarstwa Zachodnie z Iranem w 2015 roku. Donald Trump wypowiedział to porozumienie w maju 2018 roku domagając się wynegocjowania nowej umowy dotyczącej irańskiego programu nuklearnego, a także programu rakietowego.