Reklama

Front trzeszczy w szwach. Sukcesy i problemy Ukraińców

Ukraińskie oddziały prowadzą w kilku miejscach błyskotliwe kontrataki, rozbijając elitarne oddziały nieprzyjaciela. Ale nie starcza im sił na obronę całej linii frontu

Publikacja: 14.12.2025 11:02

Front trzeszczy w szwach. Sukcesy i problemy Ukraińców

Foto: REUTERS

Z tego artykułu dowiesz się:

  • Jakie strategie przyjęły strony konfliktu podczas bitwy o Pokrowsk?
  • Jak niedobór rezerw wpływa na zdolności obronne ukraińskiej armii?
  • W jaki sposób Rosja stara się radzić sobie z własnymi brakami kadrowymi w armii?
  • Dlaczego zdobycie miast staje się kluczowe w kalkulacjach strategicznych Kremla?
  • Jak obie strony konfliktu postrzegają swoją sytuację w kontekście trwających działań zbrojnych?

„(Rosjanie) użyli swej głównej rezerwy w Donbasie. Cała elitarna 76. dywizja desantowo-szturmowa. I właśnie ich niszczymy w imponującym tempie. Jeden dzień – jeden wrogi batalion starty z powierzchni ziemi” – ogłosił słynny ukraiński dowódca jednostek bezzałogowych Robert Browdi, pseudonim Madziar.

Klęska rosyjskiej gwardii w bitwie o Pokrowsk

Pod koniec ubiegłego tygodnia rosyjskie dowództwo wysłało oddziały desantowo-szturmowe do – jak im się wydawało – ostatecznego szturmu na Pokrowsk. Miasto formalnie w większości opanowane jest przez Rosjan – na południe od linii kolejowej, przecinającej je z zachodu na wschód. Ich elitarne oddziały miały w końcu zdobyć północną część i zakończyć walkę.

Wydaje się, że ukraińskie dowództwo przewidziało rosyjski manewr odwodami i samo wysłało do Pokrowska własny elitarny oddział, 95. brygadę desantowo-szturmową „Polesie”. Do bitwy gwardii doszło w czwartek i w nocy z czwartku na piątek, a rezultaty opisał „Madziar”.

„Pojawiły się informacje, że pierwsze ataki (rosyjskiej) 76. dywizji na quadach i wozach bojowych źle poszły i straciła ona 12-15 proc. żołnierzy w ciągu jednego dnia!!!” – potwierdzał jeden z zachodnich analityków.

Reklama
Reklama

Teraz Ukraińcy zaczęli znów przenikać na drugą, południową stronę torów niedużymi grupami dywersyjnymi. Od piątku nie słychać, by Rosjanie podejmowali jakieś ataki. – Jeśli dalej tak będą prowadzili ataki, to na zdobycie miasta będą potrzebowali co najmniej rok – sądzi jeden z ukraińskich dowódców Ołeh Iwanow, walczący w jego okolicy.

Czytaj więcej

Pokrowsk jeszcze walczy. Czy Ukraińcy poddadzą miasto?

Ale w pobliskim, oddalonym tylko o 4 kilometry na wschód Myrnohradzie, to armia Kremla jest górą. „Ostatnie ukraińskie umocnienia obronne zostały przełamane przez Rosjan, którzy są już w centrum (…) Część zabudowy, nad którą Ukraińcy cały czas sprawują kontrolę, zmniejszyła się do ok. 3 km kw. z ok. 36 km kw. na początku oblężenia (pod koniec 2024 r.) – informuje kolejny, zachodni analityk.

Katastrofalny brak żołnierzy w ukraińskiej armii

Myrnohrad prawdopodobnie został stracony przez Ukraińców, nie uda się go odbić, bowiem brakuje rezerw. Bardzo zły stan ukraińskiej armii widać było wyraźnie w Siewiersku, odległym od Pokrowska o ok. 100 km na północny wschód. Walki o to miasto trwały od lata 2022 r., gdy Ukraińcy wycofali się z leżącego na wschód Łysyczańska. Tamtędy Rosjanie próbowali przedostać się do Bachmutu, ale silnie ufortyfikowany Siewiersk bronił się zajadle.

Atak na miasto wznowili w połowie listopada, próbując obejść je z dwóch stron, od północy i południa. W końcu jednak nastąpił szturm miejskiej zabudowy. "W ciągu ostatnich dni obrona Siewierska całkowicie się załamała. Umocnione miasto, którego Rosjanie nie mogli podbić w ciągu prawie czterech lat, jest na granicy upadku zaledwie po tygodniu walk" – pisze jeden z ukraińskich analityków.

„Jeśli to nie jest sygnał, jak poważne są braki żołnierzy w ukraińskiej armii, to nie wiem, co nim może być” – dodał. Ukraińscy obrońcy sami przyznawali, że z powodu małej liczby żołnierzy większość miasta była tylko patrolowana przez drony, nie było tam punktów oporu. Ale atakujące wojska, jak się zdaje, utknęły na rzeczce Bachmutce, płynącej przez środek miejscowości, i dalej się nie posunęły. – Żeby odzyskać utracone pozycje potrzebne są rezerwy. Czy ma je nasz korpus, broniący tego odcinka frontu? Nie. A czy ma je dowódca Zgrupowania Wschód? Duży znak zapytania – powiedział portalowi „Ukraińska Prawda” jeden ze sztabowców.

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Wojna w Ukrainie. Co dziesiąty żołnierz uciekł z frontu, ale niektórzy wracają

Rosjanie w Siewiersku prawdopodobnie wykorzystali przesunięcie ukraińskich rezerw do Pokrowska i na drugi, północny koniec frontu – do Kupiańska. W tym ostatnim mieście obrońcy też pobili Rosjan i w końcu zapanowali nad większością jego zabudowy. Prezydent Wołodymyr Zełenski, który już zdążył je odwiedzić, twierdzi, że okrążonych tam zostało ok. 200 Rosjan.

Rosyjskiej armii również zaczyna brakować żołnierzy

Ale wszędzie są widoczne braki żołnierzy w ukraińskich oddziałach. Dowództwo w Kijowie dość rozpaczliwie próbuje je uzupełnić. Wydano rozkaz, by żołnierzy powracających z „samowolek” nie kierować już do ich jednostek, tylko do oddziałów szturmowych. Jednocześnie poinformowano o rozwiązaniu Międzynarodowego Legionu (co wywołało gwałtowne spory), a jego żołnierzy dowództwo również chce wysłać do oddziałów szturmowych.

Agresor ma takie same kłopoty. „Kończą się ochotnicy na wojnę” – twierdzi amerykański Institute for the Study of War (ISW). Z tego powodu Władimir Putin ma szykować tajną, częściową mobilizację. Analitycy uważają, że temu będzie służył putinowski dekret z 8 grudnia o powołaniu rezerwistów na ćwiczenia w przyszłym roku. Część dokumentu jest tajna.

„Umożliwi on Kremlowi powołanie pod broń i ustalenie sposobu wykorzystania nieaktywnych do tej pory rezerwistów w trakcie lub po szkoleniu wojskowym” – sądzi ISW. Nie wiadomo, jak wielu żołnierzy zamierza Putin pozyskać w ten sposób.

Czytaj więcej

Wojna w Ukrainie. Fiasko letniej ofensywy Putina
Reklama
Reklama

Mimo to rosyjska armia cały czas atakuje, teraz już prawie na całej linii frontu. Widać, że Kreml chce zdobyć jakiekolwiek miasto w trakcie trwających negocjacji, by uzyskać w nich psychologiczną przewagę. Dotychczasowe jego wysiłki okazały się jednak pyrrusowym zwycięstwem. ISW podliczył, że w ciągu mijającego roku armia Kremla podbiła 0,77 proc. ukraińskiego terytorium. W takim tempie zdobywanie pozostałej części obwodu donieckiego zajmie mu kilka lat.

„Obie strony są wyczerpane i na krawędzi załamania. Pytanie, kto pierwszy runie: my czy oni” – pisze jeden z ukraińskich wojskowych.

Konflikty zbrojne
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1390
Konflikty zbrojne
Tajlandia i Kambodża zapomniały o pokoju. Trump traci zdolność przekonywania
Konflikty zbrojne
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1389
Konflikty zbrojne
Zmasowany atak powietrzny na Ukrainę. Milion osób w Odessie bez prądu i wody
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Konflikty zbrojne
Pete Hegseth odsuwa sekretarza armii od negocjacji pokojowych?
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama