Aneksja Krymu przez Rosję nie jest ostatnim aktem dramatu rozgrywającego się na półwyspie. Już w piątek o północy upływa termin ultimatum, który wynegocjował jeszcze przed niedzielnym referendum z Siergiejem Szojgu, ministrem obrony Rosji, głównodowodzący ukraińską flotą na Krymie kontradmirał Serhij Hajduk. Rosjanie chcą, aby do tego czasu ukraińscy żołnierze poddali się albo też zostaną siłą rozbrojeni. Moskwa nie zamierza jednak czekać do jutra.
Kontradmirał Hajduk został uprowadzony w spektakularnych okolicznościach z budynku dowództwa floty w Sewastopolu. Na teren sztabu przedostała się 150-osobowa grupa prorosyjskich manifestantów, wśród których były kobiety. Wywiesili na dachu rosyjską flagę. W tym momencie cały obszar został otoczony przez rosyjskich żołnierzy.
– Była to specjalna jednostka antyterrorystyczna ze specyficznym uzbrojeniem – mówi „Rz" Władisław Sielezniow, rzecznik centrum informacyjnego ukraińskich sił na Krymie. Jak podała „Ukrainska Prawda", powołując się na własne źródła, kontradmirał został wyprowadzony przez uzbrojonych napastników. Jego los jest nieznany.
Ukraińskie media piszą, że cała operacja była dziełem rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU. – Jeżeli w ciągu trzech godzin kontradmirał oraz inni zakładnicy nie zostaną wypuszczeni na wolność, podejmiemy adekwatne kroki – ostrzegł wieczorem pełniący obowiązki prezydenta Ukrainy Ołeksandr Turczynow.
Decyzje nie zapadły
W Kijowie nie zapadły jeszcze żadne polityczne decyzje, co począć dalej z 20 tys. ukraińskich żołnierzy na półwyspie. Są zamknięci w swoich jednostkach, starają się unikać wszelkich prowokacji i nie wiedzą, jaki będzie ich los.