Reklama

Netanjahu przelicytował organizując nieudany atak na liderów Hamasu w Katarze?

Długofalowe skutki wtorkowego izraelskiego ataku na przywódców Hamasu w Katarze nie muszą być tak dewastujące dla procesu negocjacyjnego jak początkowo przypuszczano.

Publikacja: 11.09.2025 16:39

Beniamin Netanjahu

Beniamin Netanjahu

Foto: Reuters/Ammar Awad

Premier Kataru Mohammed bin Abd ar-Rahman as-Sani nie szczędził w wywiadzie dla CNN słów największego oburzenia, nazywając wtorkowy izraelski atak państwowym terroryzmem i domagając się postawienia premiera Beniamina Netanjahu przed wymiarem sprawiedliwości. Nie wykluczył jednak całkowicie dalszych działań zmierzających do kontynuacji negocjacji w Katarze w sprawie wojny w Strefie Gazy.

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Katar działa inaczej niż pozostałe kraje arabskie. Emir Tamim w piątek w Polsce

Na co liczył Izrael? Jak przebiegał atak na budynki Hamasu w katarskiej stolicy?

Ukazujący się w Londynie arabski dziennik „Asharq Al-Awsat”, powołując się na własne źródła, twierdzi, że przywódcy Hamasu zgodzili się kontynuować negocjacje mające na celu zakończenie wojny.

– Istnieje konsensus co do kontynuowania rozmów w celu spełnienia żądań palestyńskich, zapewnienia całkowitego zakończenia wojny i zagwarantowania wycofania się Izraela ze Strefy Gazy – czytamy w dzienniku. Mediacje mają zostać wznowione po ustabilizowaniu się sytuacji bezpieczeństwa. 

Wbrew początkowym informacjom Izraela wtorkowy atak nie okazał się takim sukcesem, na jaki liczył, a liczył na likwidację liderów Hamasu. Zginęło wprawdzie pięć osób ze strony Hamasu oraz jeden katarski ochroniarz, lecz czołowi liderzy zdołali ujść z życiem.

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Jerzy Haszczyński: Donald Trump buduje Wielki Izrael. Polska musi to poprzeć?

Władze państwa żydowskiego wysłały na stolicę Kataru 15 samolotów, które wystrzeliły na budynki Hamasu w Dausze co najmniej 10 rakiet. Po ataku Netanjahu oskarżył Katar o udzielanie schronienia terrorystom i zasugerował, że zastrzega sobie prawo do kontynuowania ataków w przyszłości.

Co o izraelskim ataku sądzą Stany Zjednoczone? W Katarze jest największa amerykańska baza wojskowa na Bliskim Wschodzie

– Można wierzyć doniesieniom poważnego dziennika, jakim jest „Asharq Al-Awsat”. Wygląda na to, że Hamas doszedł do wniosku, że nieudany atak izraelski może jedynie wzmocnić jego pozycję negocjacyjną. Z drugiej strony w kontynuacji negocjacji zainteresowany jest Waszyngton – mówi „Rzeczpospolitej” z Bejrutu Nadim Shehadi, były ekspert londyńskiego Chatham House. 

Katar gościł liderów Hamasu od dawna bynajmniej nie tylko na ich prośbę, lecz pod naciskiem USA, które mają niemały wpływ na stan spraw w tym kraju. Izrael przez lata tolerował finansowe transfery z Kataru do Hamasu poróżnionego śmiertelnie z władzami Autonomii Palestyńskiej na okupowanym Zachodnim Brzegu Jordanu. 

W Katarze mieści się największa baza sił amerykańskich w regionie. Państwo to jest zdeklarowanym sojusznikiem Stanów Zjednoczonych. Mimo to Izrael nie poinformował administracji Donalda Trumpa o przygotowywanym ataku i prezydent dowiedział się o całej sprawie od własnych wojskowych. – Ten atak nie służy celom Izraela ani Ameryki – skomentował sprawę Trump. 

Reklama
Reklama

Wyszło na to, że nie jest on w stanie egzekwować własnej agendy politycznej w sprawie porozumienia dotyczącego Gazy. Jeszcze w czasie weekendu poprzedzającego wtorkowy atak Amerykanie przedstawili nowe propozycje negocjacyjne. Zaakceptować je miał  Netanjahu i jak oświadczył Trump „już czas, aby to samo uczynił Hamas”. 

Premier Kataru spotkał się w poniedziałek z jednym z pięciu liderów Hamasu Chalilem al-Hają, przekonując go do przyjęcia amerykańskich propozycji. Odpowiedź Hamasu była oczekiwana na kolejnym spotkaniu we wtorek wieczorem. Kilka godzin wcześniej izraelskie samoloty przeprowadziły nieudany atak na Al-Haję. 

Motywacja premiera Beniamina Netanjahu

Nie brak w Izraelu opinii, że Netanjahu obawiał się pozytywnej reakcji Hamasu na propozycje uwolnienia wszystkich zakładników w zamian za rozejm, w czasie którego miałoby dojść do porozumienia kończącego wojnę.

Tymczasem z badań opinii publicznej wynika niezmiennie, że ponad dwie trzecie obywateli Izraela pragnie jej zakończenia oraz uwolnienia zakładników. Jedynie jedna trzecia jest za kontynuacją wojny i całkowitą likwidacją Hamasu, co wydaje się niewykonalne.

– Podstawowe pytanie brzmi, dlaczego Netanjahu nie zdecydował się na atak na liderów Hamasu wcześniej, chociaż okazji nie brakowało i podjął taką decyzję dopiero po terrorystycznym zamachu na autobus w Jerozolimie – mówi „Rzeczpospolitej” Awi Scharf z krytycznego wobec premiera liberalnego dziennika „Haarec”.

Reklama
Reklama

Jego zdaniem prócz niechęci do zakończenia wojny przez rząd Netanjahu chodzi o manewr odwracający uwagę od porażek premiera w polityce wewnętrznej w walce z Hamasem. Temu właśnie miała służyć próba storpedowania negocjacji toczących się w Katarze. Efektem jest konsolidacja arabskich państw regionu wokół Kataru, kraju nie zawsze przez inne akceptowanego z racji wspierania Hamasu, jak i kontaktów z Iranem.  

Czytaj więcej

Katar. Ambicje urosły na pustyni

Premier Kataru Mohammed bin Abd ar-Rahman as-Sani nie szczędził w wywiadzie dla CNN słów największego oburzenia, nazywając wtorkowy izraelski atak państwowym terroryzmem i domagając się postawienia premiera Beniamina Netanjahu przed wymiarem sprawiedliwości. Nie wykluczył jednak całkowicie dalszych działań zmierzających do kontynuacji negocjacji w Katarze w sprawie wojny w Strefie Gazy.

Na co liczył Izrael? Jak przebiegał atak na budynki Hamasu w katarskiej stolicy?

Pozostało jeszcze 91% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Konflikty zbrojne
Kreml prowokuje. To dopiero początek marszu Putina
Konflikty zbrojne
Izraelski politolog: Mówicie, że Izrael wywołał głód w Gazie? Zachód jest moralnie ślepy
Konflikty zbrojne
Izraelski dziennikarz: Robimy w Gazie straszne, straszne, straszne rzeczy
Konflikty zbrojne
Sondaż. Większość Polaków: Izrael dopuszcza się ludobójstwa w Gazie
Konflikty zbrojne
Polska zaatakowana rosyjskimi dronami
Reklama
Reklama