Premier Kataru Mohammed bin Abd ar-Rahman as-Sani nie szczędził w wywiadzie dla CNN słów największego oburzenia, nazywając wtorkowy izraelski atak państwowym terroryzmem i domagając się postawienia premiera Beniamina Netanjahu przed wymiarem sprawiedliwości. Nie wykluczył jednak całkowicie dalszych działań zmierzających do kontynuacji negocjacji w Katarze w sprawie wojny w Strefie Gazy.
Czytaj więcej
Mały emirat mediuje w najważniejszych konfliktach świata, także między Ukrainą a Rosją. W piątek...
Na co liczył Izrael? Jak przebiegał atak na budynki Hamasu w katarskiej stolicy?
Ukazujący się w Londynie arabski dziennik „Asharq Al-Awsat”, powołując się na własne źródła, twierdzi, że przywódcy Hamasu zgodzili się kontynuować negocjacje mające na celu zakończenie wojny.
– Istnieje konsensus co do kontynuowania rozmów w celu spełnienia żądań palestyńskich, zapewnienia całkowitego zakończenia wojny i zagwarantowania wycofania się Izraela ze Strefy Gazy – czytamy w dzienniku. Mediacje mają zostać wznowione po ustabilizowaniu się sytuacji bezpieczeństwa.
Wbrew początkowym informacjom Izraela wtorkowy atak nie okazał się takim sukcesem, na jaki liczył, a liczył na likwidację liderów Hamasu. Zginęło wprawdzie pięć osób ze strony Hamasu oraz jeden katarski ochroniarz, lecz czołowi liderzy zdołali ujść z życiem.