„Rosyjskie drony wlatujące do Polski podczas zmasowanego ataku na Ukrainę pokazują, że poczucie bezkarności Putina wciąż rośnie, ponieważ nie został on należycie ukarany za swoje wcześniejsze zbrodnie” – ocenił w mediach społecznościowych Andrij Sybiha, minister spraw zagranicznych Ukrainy. Podkreślił, że „Putin nieustannie eskaluje, poszerza swą wojnę i testuje Zachód”, a „im dłużej nie napotyka stanowczej odpowiedzi, tym bardziej staje się agresywny”.
„Obecna sytuacja dowodzi, że nadszedł wreszcie czas na decyzję umożliwiającą wykorzystanie systemów obrony powietrznej państw partnerskich w krajach sąsiednich do przechwytywania dronów i rakiet na ukraińskim niebie – także tych zbliżających się do granic NATO. Ukraina od dawna apeluje o taki krok. Jest on konieczny w imię wspólnego bezpieczeństwa” – zwrócił uwagę szef ukraińskiej dyplomacji. Dodał, że „to również wezwanie do partnerów, by pilnie wzmocnili ukraińską obronę powietrzną”.
Szef MSZ Ukrainy: Władimira Putina można zatrzymać wyłącznie siłą, nie słabością
Sybiha wezwał do natychmiastowego zaostrzenia sankcji na Rosję. „Putin poważnie potraktuje rozmowy pokojowe dopiero wtedy, gdy stanie wobec realnej presji transatlantyckiej. Rosyjska machina wojenna musi zostać zatrzymana – a zatrzymać ją można wyłącznie siłą, nie słabością” – podsumował.
Niedługo po wpisie ministra spraw zagranicznych, głos zabrał także prezydent Wołodymyr Zełenski. W swoim wpisie w mediach społecznościowych zauważył, że „Moskwa nieustannie przesuwa granice tego, co możliwe, i jeśli nie napotyka stanowczej reakcji, zatrzymuje się na nowym poziomie eskalacji”. „Dziś uczyniła kolejny krok – rosyjsko-irańskie „szahidy” operowały w przestrzeni powietrznej Polski, a więc w przestrzeni powietrznej NATO. I nie był to przypadek z udziałem jednego drona, lecz co najmniej ośmiu maszyn uderzeniowych skierowanych w stronę Polski” – podkreślił, zwracając uwagę, że „to niezwykle niebezpieczny precedens dla Europy”.