– Kilkadziesiąt metrów, czasami kilkaset dziennie – mówi jeden z dowódców walczących w okolicach Bachmutu.
Ukraińskie oddziały posuwają się bardzo powoli do przodu i nie na tym odcinku frontu, na którym zaczęło się ich kontrnatarcie. Tam, w zaporoskich stepach, odbijają niewielkie skrawki terenu i od razu muszą się okopywać, by odpierać rosyjskie ataki.
Wszędzie miny
Atakujący z trudem posuwają się do przodu z powodu rosyjskich pól minowych. Rosjanie mieli ponad pół roku na zbudowanie tam i zaminowanie swoich pozycji obronnych.
Czytaj więcej
Gdy jedni walczą z okupantami, inni biorą łapówki, jeżdżą wypoczywać na Malediwy, a nawet handlują z Rosjanami.
– Na niektórych odcinkach frontu na 1 kilometr kwadratowy terenu przypada do 1,5 tysiąca min. W dodatku to nie są po prostu zakopane miny, ale (…) pułapki. Kilka min ustawia się jedna na drugiej. (…) Pułapki polegają na przykład na tym, że przeciwpiechotne miny wkłada się pod przeciwczołgowe. Gdy saper rozbroi i usunie przeciwczołgową, eksploduje przeciwpiechotna – opisuje walki w stepie ukraiński ekspert.