Tak wynika z badania IBRiS dla „Rzeczpospolitej”. Tylko 28,1 proc. badanych jest przekonanych, że w tym roku działania wojenne u naszych sąsiadów zakończą się, przeciwnego zdania jest aż 52,1 proc. pytanych. Pozostali, czyli 19,8 proc., nie ma na ten temat zdania.
Pesymistycznie nastawieni do perspektywy zakończenia agresji rosyjskiej na Ukrainę są głównie zwolennicy opozycji (57 proc.). To przeważnie mężczyźni (59 proc.), 40-latkowie (61 proc.), mieszkańcy średnich i dużych miast (odpowiednio 58 proc. i 54 proc.), osoby ze średnim (58 proc.) lub wyższym wykształceniem (54 proc.). Najczęściej czerpią informacje o świecie z portali internetowych, np. Onetu, Wirtualnej Polski (58 proc.) lub radia (62 proc.).
Czytaj więcej
Uciekający przed reżimem Łukaszenki Białorusini coraz częściej szukają schronienia w Polsce. W ubiegłym roku od nich pochodził co trzeci złożony wniosek.
W lutym minie rok od rozpoczęcia przez wojska Putina niesprowokowanej agresji wobec Ukrainy. Wojna ma charakter działań pełnoskalowych, to oznacza, że ukraińskie miasta są bombardowane, niszczona jest infrastruktura krytyczna, żołnierze rosyjscy popełniają zbrodnie wojenne.
Andrij Jermak, szef kancelarii prezydenta Ukrainy, powiedział w czasie niedawno zakończonego światowego forum ekonomicznego w Davos, że od 24 lutego 2022 r. na Ukrainie zginęło w wyniku działań wojennych ponad 9 tys. cywilów, w tym 453 dzieci. Liczba ofiar cywilnych podana przez Jermaka jest wyższa niż ta, przekazywana przez Biuro Wysokiego Komisarza ONZ ds. Praw Człowieka, który twierdzi, że na Ukrainie w wyniku działań wojennych, zginęło ponad 7 tys. cywilów. Władze Ukrainy odnotowały też ok. 80 tysięcy zbrodni popełnionych przez najeźdźców. Jermak powiedział też, że Ukraina domaga się utworzenia specjalnego międzynarodowego trybunału, który sądziłby rosyjskich przywódców za zbrodnie popełnione na Ukrainie.