Czytaj więcej

Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 226

Tegoroczna Pokojowa Nagroda Nobla trafiła do białoruskiego opozycjonisty Alesia Bialackiego, zdelegalizowanego rosyjskiego "Memoriału" oraz do ukraińskiego Centrum Wolności Obywatelskich.

Czytaj więcej

Pokojowa Nagroda Nobla. Wśród laureatów Aleś Bialacki i Memoriał

Decyzję Komitetu Noblowskiego skrytykował doradca szefa kancelarii prezydenta Ukrainy, Mychajło Podolak.

"Komitet Noblowski interesująco rozumie słowo „pokój”, jeśli przedstawiciele dwóch krajów, które zaatakowały trzeci,wspólnie otrzymują Pokojową Nagrodę Nobla" - napisał polityk.

Dodał, że ani organizacje rosyjskie, ani białoruskie ie były w stanie zorganizować oporu przeciwko wojnie.

"Tegoroczny Nobel jest 'wspaniały'" - skwitował.

Równie krytyczny wobec decyzji Komitetu jest Andrij Melnyk, wieloletni ambasador Ukrainy w Niemczech.

Uważa on, że dobór laureatów Pokojowego Nobla sugeruje "absolutnie błędne i druzgocące wrażenie" w typie rosyjskiej propagandy, że Ukraińcy, Rosjanie i Białorusini to "trzy braterskie słowiańskie narody", należące do "tego samego geopolitycznego obszaru kulturowego", w ramach którego kłócą się ze sobą".

"Co za bzdura" - dodał Melnyk.

W późniejszej dyskusji pod wpisem Melnyk stwierdził, że odzwierciedla to "kolonialny, imperialny pogląd Zachodu na Ukrainę".