Sportowa sieć sklepów z artykułami sportowymi Go Sport jako jedyna wydała komunikat o zamknięciu 25 placówek stacjonarnych w Polsce i sklepu internetowego, po tym jak MSWiA wpisał ją na listę sankcyjną. Znalazła się wśród 35 firm rosyjskich działających na polskim rynku. Go Sport jest od trzech lat kontrolowany przez Rosjan (w tym oligarchę Nikołaja Fartuszniaka) poprzez singapurską spółkę.
Sankcje to m.in. zamrożenie wszystkich środków finansowych i zasobów gospodarczych spółki, która de facto nie jest w stanie opłacać biur, pracowników, sprowadzać towaru. Go Sport, który zatrudnia pół tysiąca pracowników w Polsce, w oświadczeniu zapewnia, że „W związku z trwającą wojną w Ukrainie już 3 marca br. właściciele firmy podjęli decyzję o jej sprzedaży w celu zagwarantowania ciągłości zatrudnienia międzynarodowego zespołu pracującego w Polsce”. Nie wiadomo, jaki jest ich status. Telefony firmy już nie działają.
Czytaj więcej
Na ponad 38 proc. głosów zdecydowanych wyborców może liczyć w wyborach do Sejmu Zjednoczona Prawica - wynika z sondażu pracowni Estymator.
Czytaj więcej
Frazesami o konieczności wyrzeczeń nikomu domu się nie ogrzeje. Dlatego potrzebna jest aktywność państwa. To ono wprowadza sankcje i ono winno wziąć na siebie dodatkowe obowiązki.
Podobnie jest m.in. w Novatek Green Energy z Krakowa (kontrolowana przez największego producenta gazu w Rosji Novatek PAO), która dostarczała gaz do gmin w Polsce. Po nałożeniu sankcji m.in. bez gazu została do soboty nadmorska Łeba (PGNiG przejęła sieć Novateku w ramach interwencji kryzysowej). W 2020 r. wg sprawozdania spółki zatrudniała 118 osób w Polsce. Także sklepy Wildberries w Gliwicach, Krakowie i Warszawie zamknęła Tatiana Bakalczuk, ich właścicielka, również osobiście objęta zakazem wjazdu do Polski. Jej OOO Wildberries to największa rosyjska sieć sprzedaży internetowej.
Część firm – jak KTK, SUEK Polska czy Barter Coal z Białegostoku objętych sankcjami – to najwięksi dystrybutorzy rosyjskiego węgla sprowadzanego od lat do Polski (w ub.r. sprowadzono na krajowy rynek aż 8 mln ton węgla, to ok. 20 proc. zapotrzebowania) – sankcje zamroziły im konta, spółki nie mogą prowadzić żadnej działalności, nawet sprzedaży węgla sprowadzonego do Polski. Spółka KTK Polska w 2020 r. zatrudniała 135 osób.