Reklama

Bogusław Chrabota: Nagroda Giedroycia dla Kniażyckiego i Majchrowskiego

Co roku na chwilę przed ogłoszeniem laureatów Nagrody im. Jerzego Gierdoycia robię sobie krótką rekolekcję z poglądów Redaktora. I zawsze łapię się na tej samej myśli, jak bardzo bym pragnął, jak bardzo bym chciał, żeby jego testament się domknął, żeby przesłanie o wsparciu i potrzebie solidarności z sąsiadami na Wschodzie nie było już potrzebne.

Aktualizacja: 10.12.2019 21:45 Publikacja: 10.12.2019 18:45

Bogusław Chrabota: Nagroda Giedroycia dla Kniażyckiego i Majchrowskiego

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

Były takie chwile, że wydawało się, iż ten horyzont powoli się domyka. Ukraina była na demokratycznej ścieżce, Aleksander Łukaszenko wydawał się momentami przewidywalny i otwarty na Zachód, poprawialiśmy stosunki z braćmi Litwinami, a i z Rosji dawało się odczuć powiew bardziej przyjaznych wiatrów. Giedroyc robi swoje, jego wizja się przybliża! – myślałem przez chwilę. Naiwnie, jak się zwykle okazywało. Bo po każdej takiej refleksji pojawiały się czarne chmury.

Wyniesieni przez każdy z kolejnych „majdanów" ukraińscy politycy zawodzili, Łukaszenka zaostrzał kurs, a w Rosji, jak to w Rosji, odzywało się echo nieznośnego imperializmu. A więc znów wygrywa Giedroyc ze swoim kantowskim imperatywem!

Trudno było walczyć z tą myślą. Trudno sprzeciwić się jej i dziś, w grudniu 2019 roku. Nad Ukrainą, po kolejnej fali obywatelskiego przebudzenia, wisi groźny cień normandzkiego impasu. Władimir Putin wyraźnie nie przejmuje się intencjami Paryża oraz Berlina i wzywa Ukraińców do wypełnienia porozumień mińskich, co oznacza odesłanie poczty na Berdyczów. Białoruś – zakładniczka Bat'ki Łukaszenki – balansuje na granicy utraty suwerenności. Rosja znów stroszy pióra i chce się brać za bary z NATO. Tylko z Litwą lepiej, i to musiałoby osobiście ucieszyć wywodzącego się z terenów Wielkiego Księstwa Litewskiego „księcia", Jerzego Giedroycia.

Czy to koniec sporów? Mogę tylko wyrazić na tych łamach taką nadzieję. A więc znów Giedroyc aktualny, znów trzeba powtarzać jego przesłanie! I pracować nad jego spełnieniem. Mamy tego w redakcji „Rzeczpospolitej" pełną świadomość. Pracujemy piórem (dziś to klawiatura), ale i Nagrodą im. Jerzego Giedroycia.

Od wielu lat przyznawana jest ludziom, którzy przesłanie solidarności i wolnościowego wspierania sąsiadów wykonują najgoręcej. Są między nimi politycy i poeci, historycy i działacze. Ludzie dobrej woli i wielkich zasług. W tym roku kapituła nagrodziła deputowanego do Rady Najwyższej Ukrainy Mykołę Kniażyckiego i prezydenta Krakowa Jacka Majchrowskiego.

Reklama
Reklama

Mykoła to nasz stary przyjaciel. Dziennikarz i polityk, twórca m.in. Espreso TV, dzięki której świat mógł na bieżąco oglądać wydarzenia na kijowskim Majdanie na przełomie 2013 i 2014 roku. Mykoła zawsze był i jest wielkim orędownikiem związków swojej ojczyzny z Polską i Europą. Nagroda Giedroycia to symboliczne podziękowanie za te starania. Prezydent Jacek Majchrowski otrzymuje nagrodę za budowanie mostu między Lwowem i Krakowem, dwoma miastami tej samej dawnej Galicji. To szczególnie ważne dzisiaj, kiedy związki polsko-ukraińskie nie są wyłącznie transgraniczne. W imieniu redakcji „Rzeczpospolitej" serdecznie gratuluję i proszę o więcej, bo siła Polski jest nieodmiennie związana z siłą jej sąsiadów. A przede wszystkim – z ich wolnością.

Komentarze
Artur Bartkiewicz: O czym świadczy wpis Jacka Kurskiego uderzającego w Mateusza Morawieckiego?
Komentarze
Jędrzej Bielecki: „Przełom” ws. Ukrainy? Przełom jest, ale dotyczy Niemiec
Komentarze
Joanna Ćwiek-Świdecka: Spróbuj tylko, Polaku, leczyć się bez pieniędzy
Komentarze
Bogusław Chrabota: Karol Nawrocki, Thomas Rose i Chanuka w pałacu
Komentarze
Hubert Salik: Reformy w czasach politycznego spektaklu
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama