To słuszna decyzja. Zwykłe poczucie sprawiedliwości wymaga nazwania po imieniu dobra i zła. Wymaga pochwalenia bohaterstwa i zganienia zdrady. Odnosi się to nie tylko do teraźniejszości, ale również, a być może przede wszystkim, do przeszłości.

Właśnie w tym kontekście odczytywać należy słowa posła Sebastiana Karpiniuka, który nazwał WRON "wojskowym ciałem antyniepodległościowym". Bez pielęgnowania pamięci, bez polityki historycznej naród traci poczucie więzi z przeszłością, a przez to zanika więź ten naród łącząca. Bez polityki historycznej nie ma mowy o tak bliskim Platformie społecznym zaufaniu.

Odbierając wysokie – w porównaniu z przeciętnymi – emerytury członkom WRON, Platforma Obywatelska potwierdza swoją solidarnościową tożsamość. Przywoływanie przez liderów PO ich sierpniowych korzeni i wspomnienia o chlubnej antykomunistycznej przeszłości zamieniają się na naszych oczach w ustawowy konkret. To rzeczywiście – jak mówił wczoraj szef Klubu Platformy Zbigniew Chlebowski – "próba zakończenia historycznego rozliczenia z byłym systemem".

Dezubekizacja będzie bez wątpienia aktem historycznej sprawiedliwości, naprawieniem krzywd, które tolerowane były w Polsce przez 20 lat po upadku komunizmu. Warto w tym momencie przypomnieć, że sprzeciw wobec tej niesprawiedliwości trzy lata temu przybrał nazwę IV Rzeczypospolitej, którą wcielać w życie miał zapomniany już twór – PO-PiS. Taka koalicja jednak wtedy nie powstała i niemal na pewno już nigdy nie powstanie. Tym bardziej cieszyć się należy, że partia Donalda Tuska – wbrew różnym podszeptom – postanowiła w końcu postawić jeden z filarów IV RP. Oby w tym dziele wspierała ją partia Jarosława Kaczyńskiego.