Reklama

CBA zdemaskowane

Odsłonięta została kolejna prowokacja CBA. "Gazeta Wyborcza", TVN i "Polityka" zdemaskowały agenta "Romka". Sprawa wyszła na światło dzienne przy procesie działacza PZPN Franciszka D. pseudonim Szkatuła, który przyznał się do udowodnionych mu 37 sprzedanych meczów. Okazało się jednak, że był to wynik prowokacji CBA.

Publikacja: 26.10.2009 19:37

– Zakochałem się – wyznał przed sądem "Szkatuła". – Czy ja nie mam prawa do szczęścia? "Romek" uwiódł mnie. Ofiarowywał tomiki Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, prawił komplementy, obiecywał wspólne życie. Czy mężczyzna mógłby się mu oprzeć? A czy ja nie mam prawa do szczęścia?

Nikt nie potrafi ukryć wzruszenia wobec szczerych męskich łez. Prędko się okazało, że "Szkatuła" nie jest jedyną ofiarą "Romka". Podobny scenariusz uwiedzenia przedstawili odsiadujący kilkuletnie wyroki za korupcję skazani o pseudonimach: "Rycho", "Drukarz" i "Kiwka". "Romka" pogrążyły zwłaszcza zeznania "Kiwki". Wprawdzie "Romek" nie był zaangażowany w śledztwo przeciw niemu, ale świadkowie zeznają, że obu widywano w lokalu Okrągła Piłka, gdzie musieli się ze sobą spotkać.

– To "Romek" namówił mnie do ustawienia drugoligowych meczów. Obiecał, że nic mi za to nie grozi. Czy gdybym wiedział, że zostanę skazany, opłacałoby mi się handlować meczami? – przygwoździł "Romka" "Kiwka".

W programie TVN "Chwała nam" wystąpił z zasłoniętą twarzą świadek, który opowiadał, jak "Romek" usiłował mu imponować, pokazując wypchany portfel i stawiając kolejki. – Kiedy się zorientował, że w naszym środowisku dobra materialne nie robią wrażenia, zaczął mówić o swojej samotności. Tym nas ujął – przyznał anonim.

"Kiwka" twierdzi, że za sprzedane mecze miał dostać dwa miliony. – Nie zobaczyłem ani grosza z obiecanych pieniędzy. Domagam się od CBA całej tej sumy i należnych mi odsetek. Środowiska prawnicze przyznają, że CBA ma małe szanse. "Pacta sunt servanda" – stwierdził krakowski autorytet prawniczy, profesor o angielskim nazwisku.

Reklama
Reklama

"Czy Polskę stać na agenta "Romka"?" – pytają retorycznie media. Przebąkuje się o kolejnej kompromitacji związanej z agentem "Atomkiem".

Skomentuj na [link=http://blog.rp.pl/wildstein/2009/10/26/cba-zdemaskowane/]blog.rp.pl/wildstein[/link]

– Zakochałem się – wyznał przed sądem "Szkatuła". – Czy ja nie mam prawa do szczęścia? "Romek" uwiódł mnie. Ofiarowywał tomiki Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, prawił komplementy, obiecywał wspólne życie. Czy mężczyzna mógłby się mu oprzeć? A czy ja nie mam prawa do szczęścia?

Nikt nie potrafi ukryć wzruszenia wobec szczerych męskich łez. Prędko się okazało, że "Szkatuła" nie jest jedyną ofiarą "Romka". Podobny scenariusz uwiedzenia przedstawili odsiadujący kilkuletnie wyroki za korupcję skazani o pseudonimach: "Rycho", "Drukarz" i "Kiwka". "Romka" pogrążyły zwłaszcza zeznania "Kiwki". Wprawdzie "Romek" nie był zaangażowany w śledztwo przeciw niemu, ale świadkowie zeznają, że obu widywano w lokalu Okrągła Piłka, gdzie musieli się ze sobą spotkać.

Reklama
Komentarze
Pół roku Trumpa: to już inna Ameryka
Komentarze
Estera Flieger: Gdzie się podział sezon ogórkowy
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Tusk, Hołownia i samobójczy gen koalicji 15 października
Komentarze
Robert Gwiazdowski: Komu właściwie nie udał się zamach stanu?
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Fabryka Barlinka celem Kremla. Kto zapłaci za grę Trumpa z Putinem o Ukrainę
Reklama
Reklama