[wyimek][link=http://blog.rp.pl/ziemkiewicz/2009/10/27/zarzadzanie-przez-media/]skomentuj na blogu[/link][/wyimek]

Ujawnia bowiem istotną i fatalną cechę rządów Donalda Tuska – lekceważenie dla procedur, przepisów i regulaminów. Ministrowie kłócą się, czy projekt wpłynął czy nie, nawzajem sugerując sobie umysłową niezdolność do sprostania obowiązkom, bo zaniedbano jednej prostej czynności biurokratycznej.

Karteczka z wnioskiem o zaopiniowanie dymisji Kamińskiego zawierała jedno zdanie, zresztą i tak premier na tę opinię nie czekał, podobnie jak nie czekał na nią, powołując nader wątpliwego kandydata na szefa ABW. Sama dymisja napisana została tak niedbale, że teraz nie wiadomo, czy Kamiński nadal jest pracownikiem służby czy nie. Dymisje członków swego gabinetu premier ogłosił przez media, ale zaniechał nadania im formalnego biegu, więc zdymisjonowani nadal są ministrami.

Przykład z góry działa. Opisywałem swego czasu chaos w finansach publicznych spowodowany zastępowaniem mechanizmów ustawowych poleceniami na gębę – nic się od tego czasu nie zmieniło, chyba że na gorsze. Premier i jego ludzie, nie mając w CV ani dnia przepracowanego w administracji czy przynajmniej dużej firmie, narzucili styl rządzenia chłopców z boiska, których papiery i paragrafy śmiertelnie nudzą i którzy wszystko wolą załatwiać z pominięciem biurokratycznej mitręgi, po układach koleżeńskich. Przez jakiś czas jakoś to działało, a premier zapewne był przez swe otoczenie utrzymywany w przekonaniu, iż wystarczy, że coś powie do kamer, a podwładni zadziałają.

Ale choćbyśmy najbardziej nie lubili biurokracji – państwo to właśnie biurokracja i taki bałagan jest dla niego zabójczy.