Piotr Zaremba: Biurokracja nie umarła

Janusz Rewiński jako przenikający ściany Duch Biurokracji w reklamach PZU jest tak ujmujący, że zaczynamy tęsknić za PRL. Z sympatii dla aktora. No i nostalgia za czasami młodości jest naturalna. Mało trzeba, abyśmy uwierzyli, że ho ho, wtedy to czas tak nie pędził...

Publikacja: 11.07.2012 19:51

Ale jest coś jeszcze. Reklamy PZU mają udowodnić wyższość tego, co dziś, nad tym, co było. Nowy porządek uosabiają korespondujący z klientami przez Internet, a krytykowani przez Rewińskiego agenci PZU. Efekt jest odwrotny. Nie wiem, jak się miewa PZU, ale wiara, że biurokracja umarła, to wielka naiwność.

Mam kredyt w prywatnym banku - w Nordei. W zeszłym roku zastałem w skrzynce awizo prywatnej poczty, której usługi kurierskie są tak rzadko spotykane, że do jej punktu trzeba wędrować kilometrami po bezdrożach Starej Pragi. Gdy przewędrowałem, okazało się, że czeka na mnie przesyłka z mojego banku. A w niej materiały reklamowe.

Były potem kolejne wezwania, ale uznałem, że więcej nie powędruję. Zwłaszcza że bank główne papiery, w tym stan mego konta, wysyła zwykłą pocztą. A na koniec roku dowiedziałem się, że tą ekstrawagancką drogą wysyłano mi już nie broszury, ale urzędowe wezwania w sprawie umowy ubezpieczeniowej towarzyszącej kredytowi. Za każde nieodebrane obciążając mnie sumą 30 złotych.

Zadałem bankowi garść pytań. Dlaczego jedne papiery wysyła jedną pocztą, inne - inną, mniej wygodną dla odbiorcy? Dlaczego o należnościach za pisma powiadomiono mnie dopiero na koniec roku, choć co miesiąc dostaję rozliczenia konta? I dlaczego nie można było do mnie zwyczajnie zadzwonić? Przecież mam opiekuna kredytu.

Tyle że opiekun kredytu nie umie odpowiedzieć. To nie on wysyła pisemka. Robi to centrala, cytuję "z automatu". Czyli rzekomo niedzisiejszy Duch Biurokracji.

Myślałem, że bank przynajmniej w jednym jest racjonalny. Traktuje mnie z buta, bo może. Kredytów daje się teraz mało, to my jesteśmy petentami. Ale nie, wkrótce po tych awanturach zgłosił się inny doradca z Nordei. By zaoferować mi garść lokat.

U nich lewa ręka po prostu nie wie, co czyni prawa. Jeden pan jest miły, bo czegoś chce. Drugi dosala „z automatu" opłaty za pisemka, choć w dobie nowoczesnych technologii mógłby mnie złapać w pięć minut. A nad nimi nie ma nikogo, kto dostrzegłby między tymi faktami związek. Wot kapitalizm.

Autor jest publicystą Uważam Rze

Komentarze
Estera Flieger: Po spotkaniu Karola Nawrockiego z Donaldem Trumpem politycy KO nie wytrzymali ciśnienia
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Donald Tusk w orędziu mówi językiem PiS. Ale oferuje coś jeszcze
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Nie wykręcajcie nam rąk patriotyzmem, czyli wojna pod flagą biało-czerwoną
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: Grzegorz Braun testuje siłę państwa. Czy może więcej i pozostanie bezkarny?
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Komentarze
Kazimierz Groblewski: Ktoś powinien mocniej zareagować na antysemityzm Grzegorza Brauna
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne