Reklama

Sprawa Papały – totalna porażka prokuratury

Wyrok uniewinniający w sprawie nakłaniania do zabójstwa byłego szefa policji gen. Marka Papały to totalna porażka polskich organów ścigania i śledczych. Piętnaście lat śledztwa pokazało jedynie nieudolność policji i prokuratury.

Publikacja: 31.07.2013 21:30

Tomasz Krzyżak

Tomasz Krzyżak

Foto: Fotorzepa, Adam Burakowski Adam Burakowski

Wydawałoby się, że wyjaśnienie okoliczności tego morderstwa powinno być kwestią honoru dla policji. Jednak już od samego początku nad sprawą ciążyło jakieś fatum. Najpierw na miejsce zbrodni zjechała cała policyjna wierchuszka oraz rządzący wówczas krajem politycy. Każdy, kto chciał, paradował w pobliżu samochodu, w którym zamordowano generała. Zadeptano ślady.

Potem, gdy pojawiły się podejrzenia wobec konkretnych osób, nie potrafiono zebrać przekonywających dowodów. Przypomnijmy biznesmena z USA, którego nazwisko pojawiło się w sprawie. Gdy po latach od morderstwa polski minister sprawiedliwości wystąpił o jego ekstradycję, władze USA odmówiły, bo nie było dowodów, że był on zamieszany w ten mord.

I tak przez lata. Co kilka miesięcy nowe doniesienia prokuratorów, że są już bliscy rozwikłania zagadki. Aż w pewnym momencie rozdwojenie śledztwa. Równolegle zaczęły nad sprawą pracować prokuratury łódzka i warszawska i niebawem pojawiły się dwie zupełnie wykluczające się wersje zdarzenia. Warszawa twierdzi, że był spisek na życie generała. Z kolei Łódź uważa, że generał zginął przypadkiem. Obie prokuratury okopały się na swoich pozycjach, a prokuratorzy zachowywali się niczym dzieci w piaskownicy, chowając przed sobą wiaderka i foremki.

W tej sytuacji sąd, któremu nie dostarczono dowodów na winę „Słowika” i Boguckiego, musiał ich uniewinnić. Problem w tym, że im więcej czasu upływa od zbrodni, tym trudniejsze będzie ustalenie jej sprawców.

Sprawa Papały, ale także nieudolność w wyjaśnianiu przyczyn katastrofy smoleńskiej, aż nazbyt dobitnie pokazują, że polska prokuratura wymaga reformy. Nie pobieżnej, ale głębokiej – wręcz rewolucyjnej.

Reklama
Reklama

Nigdy nie poznamy prawdy o śmierci gen. Papały?

Wydawałoby się, że wyjaśnienie okoliczności tego morderstwa powinno być kwestią honoru dla policji. Jednak już od samego początku nad sprawą ciążyło jakieś fatum. Najpierw na miejsce zbrodni zjechała cała policyjna wierchuszka oraz rządzący wówczas krajem politycy. Każdy, kto chciał, paradował w pobliżu samochodu, w którym zamordowano generała. Zadeptano ślady.

Potem, gdy pojawiły się podejrzenia wobec konkretnych osób, nie potrafiono zebrać przekonywających dowodów. Przypomnijmy biznesmena z USA, którego nazwisko pojawiło się w sprawie. Gdy po latach od morderstwa polski minister sprawiedliwości wystąpił o jego ekstradycję, władze USA odmówiły, bo nie było dowodów, że był on zamieszany w ten mord.

Reklama
Komentarze
Bogusław Chrabota: O mądry patriotyzm
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Zakończenie paraliżu rządu USA może doprowadzić Demokratów do zwycięstwa
Komentarze
Marzena Tabor-Olszewska: Jemy za dużo mięsa! A może za mało? Wojna światów trwa w najlepsze
Komentarze
Bogusław Chrabota: Czy Zbigniew Ziobro będzie w Budapeszcie bezpieczny
Materiał Promocyjny
Urząd Patentowy teraz bardziej internetowy
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Niedoszłe męczeństwo Zbigniewa Ziobry. Budapeszt znów zaszkodzi PiS
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama