Szułdrzyński: Na rekonstrukcję rządu jest już za późno

Jeszcze nie skończyła się wojna wewnątrz Platformy, gdy rozpoczęła się kolejna – w koalicji.

Publikacja: 06.11.2013 20:45

Michał Szułdrzyński

Michał Szułdrzyński

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała Waldemar Kompała

Ludowcy dołują w sondażach i na gwałt potrzebują sukcesu. Widzą, że Donald Tusk z wyborów wewnętrznych w PO wyszedł poturbowany przez aferę taśmową. Uznali, że to dobry moment, aby zgłosić żądania.

Okazją miało być głosowanie w sprawie referendum na temat sześciolatków. Politycy PSL dali do zrozumienia, że w tej sprawie koalicja może nie uzyskać w Sejmie większości. Sytuacja zaczęła wyglądać poważnie, zapowiedziano spotkanie Janusza Piechocińskiego z Donaldem Tuskiem...

W środę jednak spotkanie premiera z wicepremierem zostało przełożone, politycy zaczęli zaś przekonywać, że sprawa referendum nie ma dużego znaczenia, a ważne będą dopiero głosowania nad budżetem. A równocześnie Jacek Rostowski oświadczył, że potrzebna jest głęboka rekonstrukcja rządu, która da nowy impuls, natomiast Janusz Piechociński zaraz odparł, że do zmian w rządzie dojdzie najwcześniej w styczniu.

Trudno podać logiczne wyjaśnienie kolejnych wydarzeń. To, co w ostatnich tygodniach dzieje się w partii rządzącej i w stosunkach między koalicjantami, można określić znanym porzekadłem o walce buldogów pod dywanem. Domyślamy się, że w Platformie i w koalicji, w sytuacji, gdy notowania w sondażach spadają, trwa bezwzględna wojna. Politycy walczą o swoje osobiste pozycje, partie chcą się jakoś wykazać przed swoimi wyborcami.

Skutek takiej sytuacji dla kraju jest opłakany. Premier, zamiast rządzić, zajmuje się niszczeniem swoich przeciwników w Platformie i pacyfikowaniem koalicjantów. Efektem jest coraz większy bałagan w państwie i jeszcze większe rozczarowanie wyborców. U wielu polityków PO pojawiło się przekonanie, że wszystkie problemy w magiczny sposób rozwiąże rekonstrukcja gabinetu.

Sęk w tym, że na takie działania jest już za późno. Wymiana ministrów może dodałaby rządowi energii, gdyby nastąpiła parę miesięcy temu. Dziś nowy polityczny impuls mogłaby dać tylko jedna decyzja premiera – o rozpisaniu przedterminowych wyborów.

Ludowcy dołują w sondażach i na gwałt potrzebują sukcesu. Widzą, że Donald Tusk z wyborów wewnętrznych w PO wyszedł poturbowany przez aferę taśmową. Uznali, że to dobry moment, aby zgłosić żądania.

Okazją miało być głosowanie w sprawie referendum na temat sześciolatków. Politycy PSL dali do zrozumienia, że w tej sprawie koalicja może nie uzyskać w Sejmie większości. Sytuacja zaczęła wyglądać poważnie, zapowiedziano spotkanie Janusza Piechocińskiego z Donaldem Tuskiem...

Komentarze
Jędrzej Bielecki: Emmanuel Macron wskazuje nowego premiera Francji. I zarazem traci inicjatywę
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Rafał, pardon maj frencz!
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Rok rządu Tuska. Normalność spowszedniała, polaryzacja największym wyzwaniem
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: Rok rządów Tuska na 3+. Dlaczego nie jest lepiej?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Komentarze
Bogusław Chrabota: O dotacji dla PiS rozstrzygną nie sędziowie SN, a polityka