Plan narodowej mobilizacji

Ogłoszony w sobotę nowy program PiS pokazuje jak bardzo polska polityka przesuwa się na lewo.

Publikacja: 16.02.2014 18:42

Michał Szułdrzyński

Michał Szułdrzyński

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała Waldemar Kompała

Jarosław Kaczyński podjął najwyraźniej decyzję by ścigać się z PO właśnie w składaniu socjalnych obietnic.

Sam Donald Tusk mówił niedawno, że nie obraża się, gdy nazywa się go socjalistą. Lider PiS w sobotę postanowił pójść tą samą drogą, tylko dalej. Sednem programu PiS jest bowiem przekonanie o konieczności wzmocnienia roli państwa na każdym niemal polu.

"W łańcuchu przyczyn i skutków naprawa państwa jest w istocie na pierwszym miejscu" czytamy w programie Prawa i Sprawiedliwości. I rzeczywiście to państwo ma dokonać rewolucji. Ma zmusić przedsiębiorców by nie trzymali pieniędzy na kontach, lecz by podnosili płace pracownikom, a pozostałe oszczędności inwestowali, ma budować mieszkania i reanimować żeglugę morską, ma podnosić poczucie własnej wartości u Polaków, czy przeciwstawiać się zalewowi ideologii gender.

To plan rodem z drugiej połowy XX wieku. A dziś mamy wiek XXI i przed państwem stoją zupełnie nowe zadania. Nie da się zbudować państwa, które będzie zarządzać tak dużą liczbą dziedzin życia 40 milionowego narodu.

"Naprawa państwa musi być realizowana równocześnie z działaniami w sferze gospodarczej i społecznej" - czytamy w programie PiS. Czy to oznacza, że podejmowanie jakichkolwiek wysiłków w przez przedsiębiorcę albo działacza społecznego nie ma sensu, tak długo jak do władzy nie dojdzie PiS i zabierze się za gruntowną przebudowę państwa?

Bo PiS w istocie przedstawił nie program partii, ale plan mobilizacji narodu polskiego za pomocą państwa. Według PiS Polacy motywowani względami patriotycznymi mają się włączyć w ten wielki plan odnowy.

I tu jest właśnie różnica między PiS a PO. Donald Tusk obiecuje Polakom, że da im święty spokój plus opiekę państwa: dłuższe urlopy rodzicielskie czy darmowe podręczniki.

A jeśli będzie musiał podnieść podatki czy znacjonalizować oszczędności 16 milionów osób? Zrobi to, ale nie będzie się tym chwalił w przedwyborczym programie.

Jarosław Kaczyński zaś otwarcie zapowiada, że będzie zmuszać biznes, banki czy administrację, aby uczestniczyły w jego planie. Liczy też na udział obywateli.

Najbliższe wybory pokażą, czy Polaków kuszą wielkie projekty sterowanej modernizacji, obiecywanej przez jednego socjalistę, czy też wolą święty spokój podlany socjalnym populizmem, proponowany przez drugiego.

Dla zwolenników liberalizmu pozostaje jednak coraz mniej miejsca.

Jarosław Kaczyński podjął najwyraźniej decyzję by ścigać się z PO właśnie w składaniu socjalnych obietnic.

Sam Donald Tusk mówił niedawno, że nie obraża się, gdy nazywa się go socjalistą. Lider PiS w sobotę postanowił pójść tą samą drogą, tylko dalej. Sednem programu PiS jest bowiem przekonanie o konieczności wzmocnienia roli państwa na każdym niemal polu.

Pozostało 84% artykułu
Komentarze
Bogusław Chrabota: O dotacji dla PiS rozstrzygną nie sędziowie SN, a polityka
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Rusłan Szoszyn: Broń atomowa na Białorusi to problem dla Aleksandra Łukaszenki, nie dla Polski
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: PiS nie skończy jak SLD. Rozliczenia nie pogrążą Kaczyńskiego
Komentarze
Joanna Ćwiek-Świdecka: Edukacja zdrowotna? Nie można ciągle myśleć o seksie
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Komentarze
Bogusław Chrabota: Tusk zdecydował ws. TVN i Polsatu. Woluntaryzm czy konieczność