Kolejne zbrojne interwencje Rosji na terytorium postsowieckim pokazują, jak bardzo umysł władcy Kremla przeorany jest bolszewickim imperializmem. Przywódcy Zachodu i analitycy od spraw wschodnich wciąż próbują przeniknąć mentalność Putina stosując wszelkie racjonalne metodologie i kiedy myślą, że już im się udało, Putin kolejnym irracjonalnym aktem politycznym z jeszcze bardziej bajkową wykładnią swojego posunięcia znowu umyka ich logice.
Rosja już dawno byłaby wymarzonym przez Putina imperium, gdyby jej włodarze zainwestowali w społeczeństwo. Dziś jest to państwo dotknięte w stopniu niespotykanym plagami społecznymi, takimi jak alkoholizm, aborcja, przestępczość i porażająca korupcja. Co czwarty Rosjanin umiera przed 55. rokiem życia. Kraj o tak bogatych zasobach ludzkich, nie mówiąc już o naturalnych skazany jest na pomoc technologiczną i know how zagranicznych koncernów. Ogromna infrastruktura przemysłowa odziedziczona po ZSRS zrdzewieje.
Oprócz Gazpromu i przemysłu zbrojeniowego Rosja nie ma żadnej większej rozpoznawalnej w świecie marki. Nawet Łada miała zostać przejęta przez koncern Renaulta. Rosyjskie PKB porównywalne jest dzisiaj z Włochami i Hiszpanią. Aż chciałoby się zabawić na chwilę w political fiction i zastanowić, jakim krajem byłaby Federacja Rosyjska, gdyby np. na trzydzieści lat oddać ją we władanie Holendrom.
- Kiedy do władzy dochodzi inżynier, który wcześniej budował mosty, będzie on planował, co i jak należy w państwie zbudować. KGB nie była organizacją, która mogłaby cokolwiek stworzyć. Do służb przyjmowano ludzi, którzy potrafili głównie rabować, rozstrzeliwać, kraść i szantażować. KGB, utworzone w 1918 roku, nosiło na początku nazwę Czeka. Był to „organ karzący" władzy komunistycznej. Czyli już na początku celem działalności tej organizacji była negacja. Nie chodziło o tworzenie czegoś, ale o karanie. Ludzie KGB tylko tym się przejmowali i przez lata nic się nie zmieniło – mówił na spotkaniu w Empiku słynny rosyjski dysydent Wiktor Suworow.
Myślenie o budowie potęgi własnego państwa za pomocą cywilizowanych instrumentów jest poza Putinem.