Reklama

Mądry Ukrainiec po (krymskiej) szkodzie - komentarz Jerzego Haszczyńskiego

Mieszkańcy spokojnego Zachodu wydają się mocno zmęczeni konfliktem na postradzieckim Wschodzie – jak nudnym serialem na ważny temat, śledzonym uważnie już tylko przez garstkę pasjonatów.

Publikacja: 28.05.2014 21:21

Jerzy Haszczyński

Jerzy Haszczyński

Foto: Fotorzepa/Waldemar Kompała

A jego przywódcy, przynajmniej ci europejscy, cieszą się, że na wtorkowym szczycie w Brukseli nie musieli podejmować decyzji o poważnych sankcjach wobec Rosji. W przeddzień ich spotkania okazało się bowiem, że Kreml raczej nie będzie podważał wyników wyborów prezydenckich na Ukrainie. Czyli można powoli zapominać o kłopotach na Wschodzie i wracać do interesów z Rosją.

Prezydent Francji w przyszłym tygodniu przyjmie jak gdyby nigdy nic Władimira Putina w Pałacu Elizejskim i zapewne poinformuje go, że francuskie okręty desantowe typu Mistral zasilą zgodnie z planem rosyjską flotę. Niemiecka kanclerz także nie zamierza zrezygnować z bliskiego partnerstwa z Rosją.

To wszystko nie są pocieszające konstatacje. W czasie tego malejącego zainteresowania Ukrainą konflikt na terytorium tego kraju wkracza bowiem w fazę krwawej wojny domowej, na dodatek na gęsto zaludnionych terenach.

I wcale nie jest pewne, czy Rosja się w nią nie zaangażuje. Może przyjdzie jednak z braterską pomocą separatystom z Doniecka i Ługańska. To znaczy z pomocą na wielką skalę, bo na mniejszą, choć i tak bezczelnie naruszającą suwerenność Ukrainy, to przyszła już dawno. Z nowoczesną bronią, instruktorami, agentami, prowokatorami i najemnikami.

Uznanie zwycięstwa wyborczego Petra Poroszenki też nie jest dane przez łaskawy Kreml raz na zawsze. Już słychać ludzi z otoczenia Putina sugerujących, że Poroszenko nie spełnia oczekiwań. A to nie chce rozmawiać z buntownikami, a to nie godzi się na federalizację według moskiewskiego pomysłu i zapowiada szybką rozprawę z oddziałami separatystów.

Reklama
Reklama

Szybka rozprawa byłaby dobrą wiadomością, choć nie dla Moskwy. Poroszenko, przyszły prezydent, wie, że jak najprędzej trzeba odbić strategiczne obiekty na wschodzie Ukrainy. I przywrócić wiarę w ukraińskie państwo. Obiecał walczącym żołnierzom podwyższenie żołdu. Do tej pory Ukraińcom brakowało determinacji do obrony kraju, wielu mundurowych zdradzało, także ze względów finansowych.

Operacja musi być szybka i precyzyjna, ludność cywilna ocalona, a dowódcy separatystów postawieni przed sądem. Odbicie lotniska w Doniecku daje nadzieję, że jest to możliwe. Wreszcie Ukraińcy nie czekają na pomoc Zachodu, sami się zabrali do walki. Wyciągnęli wnioski z Krymu. Bez ironii można powiedzieć: mądry Ukrainiec po (krymskiej) szkodzie.

Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: Rząd w sprawie KPO zachowuje się, jakby wyrzucił zawleczkę, a zostawił granat
Komentarze
Bogusław Chrabota: Karol Nawrocki – Bob Budowniczy
Komentarze
Szczyt Trump-Putin: wielkie ryzyko dla Ukrainy
Komentarze
Artur Bartkiewicz: KPO, CPK i oranżeria w kebabie, czyli spektakularna katastrofa rządu
Komentarze
Estera Flieger: Karol Nawrocki, czyli ludowy prezydent Polski
Materiał Promocyjny
Nie tylko okna. VELUX Polska inwestuje w ludzi, wspólnotę i przyszłość
Reklama
Reklama