Reklama

Facebook ślepy na jedno oko. Komentarz Filipa Memchesa

Walka z mową nienawiści to bardzo szlachetna postawa. Przyświecają jej przecież szczytne intencje.

Publikacja: 28.09.2014 08:00

Facebook ślepy na jedno oko. Komentarz Filipa Memchesa

Pod warunkiem jednak, że towarzyszy temu stosowanie jednolitych standardów ?– ideologiczne zabarwienie przejawów słownej agresji nie powinno mieć znaczenia.

W praktyce bywa inaczej, czego przykładem mogą być działania administratorów Facebooka. Ten portal społecznościowy jest wobec mowy nienawiści bezwzględny. Ale tylko w przypadku fanpage'ów, wpisów i komentarzy o wymowie konserwatywnej, patriotycznej czy katolickiej. Wiele z nich podciąganych jest pod takie zjawiska, jak antysemityzm, rasizm, homofobia czy fanatyzm religijny.

Administratorzy Face-?booka pozostają natomiast całkowicie pobłażliwi ?w stosunku do brutalnych szyderstw z autorytetów Kościoła czy urągania god-?ności bohaterów narodowych. Tak jest w przypadku fanpage'ów: „Je...ć Polskę", ?„Jan Paweł Drugi za...ł mi szlugi", „Żołnierze Przeklęci", „Wstydzę się Jezusa", i wielu innych.

Oczywiście, Facebook to prywatne przedsięwzięcie, więc może decydować o tym, jaka opcja ideowa i polityczna mu odpowiada, a jaka nie. Niemniej szefostwo portalu, który ma bądź co bądź zasięg globalny, w swoim regulaminie odwołuje się do ogólnie przyjętych norm w świecie. ?A te bynajmniej nie są równoznaczne z zasadami poprawności politycznej, która faworyzuje jedne grupy kosztem innych.

Z Facebooka rzecz jasna można sobie pójść i na niego nie wracać. Tyle że cenzorskie działania portalu odzwierciedlają pewne znamienne tendencje w polskim życiu publicznym. ?W Polsce nie brakuje polityków – także Platformy Obywatelskiej – którzy próbowali walczyć z mową nienawiści. Możemy tu na przykład wspomnieć o pomyśle zakazu nawiązywania przez księży w swoich homiliach do spraw politycznych, żeby w żaden sposób nie krytykowali oni rządu Donalda Tuska.

Reklama
Reklama

Gdyby udało się przeforsować takie inicjatywy, dyskryminujące jedną stronę debaty publicznej, to ich ofiarom pozostałoby już chyba tylko komunikowanie się za pośrednictwem aluzji albo emigracja. A tropiciele mowy nienawiści nawet by nie zauważyli tego, jak blisko im się zrobiło do ludzi urzędujących niegdyś w Warszawie na ulicy Mysiej.

Pod warunkiem jednak, że towarzyszy temu stosowanie jednolitych standardów ?– ideologiczne zabarwienie przejawów słownej agresji nie powinno mieć znaczenia.

W praktyce bywa inaczej, czego przykładem mogą być działania administratorów Facebooka. Ten portal społecznościowy jest wobec mowy nienawiści bezwzględny. Ale tylko w przypadku fanpage'ów, wpisów i komentarzy o wymowie konserwatywnej, patriotycznej czy katolickiej. Wiele z nich podciąganych jest pod takie zjawiska, jak antysemityzm, rasizm, homofobia czy fanatyzm religijny.

Reklama
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Najgorsza jesień Jarosława Kaczyńskiego
Materiał Promocyjny
Manager w erze AI – strategia, narzędzia, kompetencje AI
Komentarze
Rusłan Szoszyn: Prezydent podniósł na duchu Polaków na Białorusi
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Mojsza jedność, czyli jak Karol Nawrocki przypomniał, co nas dzieli
Komentarze
Marsz Niepodległości: Ja Polak, ja łachmyta
Materiał Promocyjny
Rynek europejski potrzebuje lepszych regulacji
Komentarze
Bogusław Chrabota: O mądry patriotyzm
Materiał Promocyjny
Wiedza, która trafia w punkt. Prosto do Ciebie. Zamów już dziś!
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama