Bogusław Chrabota: Szymon Hołownia do rządu

Piszący te słowa i pewnie część opinii publicznej ma dość Szymona Hołowni w roli złotoustego krytyka koalicjantów. Czas, by wszedł do rządu i wziął na siebie część odpowiedzialności za administrowanie Polską. Inaczej, po rychłym końcu Trzeciej Drogi, doprowadzi swój projekt polityczny do niesławnego końca.

Publikacja: 19.06.2025 13:31

Premier Donald Tusk i marszałek Sejmu Szymon Hołownia

Premier Donald Tusk i marszałek Sejmu Szymon Hołownia

Foto: PAP/Paweł Supernak

Z tego związku nie mogło być dzieci. Choćby nawet nie było to tylko małżeństwo z rozsądku. Choćby między partnerami istniała jakaś szczera emocja. I choć liderzy twierdzą, że tak właśnie było, alians między najstarszą z istniejących polskich partii i typową polityczną efemerydą nie mógł skończyć się inaczej, niż kończy. Oto z jednej strony PSL, partia o wyraźnym profilu klasowym, zadeklarowanie katolicka, konserwatywna, ufundowana na trwającym od dekad układzie towarzysko-nepotycznym, generacjach świetnie skomunikowanych działaczy, z drugiej grupa ludzi może i ambitnych, ale w większości politycznych rozbitków, którzy wrócili do polityki pod sztandarem podniesionym przez celebrytę.

Czy coś w naturalny sposób łączy PSL i Polskę 2050?

Wspólny mianownik? Żaden. A różnice nawet w kwestiach tak fundamentalnych jak baza społeczna. W przypadku PSL nie ma wątpliwości – struktury opierają się na zamożnych i szukających politycznych beneficjów mieszkańcach wsi. Z kogo rekrutuje się baza polityczna partii Szymona Hołowni? Odpowiedź nie jest skomplikowana: z nikogo. Bazy Polski 2050 po prostu nie ma. Jest wyborca, przeciwnik duopolu PiS-PO i są kadry – byli działacze Nowoczesnej, Platformy i lewicy; bazy nie ma i nie będzie. Aha: jest jeszcze rozczarowanie – wielu wierzyło, że Polska 2050 będzie zorientowanym chrześcijańsko centrum, ale i tu zawód. W PSL żartują, że w Polsce 2050 liczba wierzących w Boga ogranicza się do jednej persony – przewodniczącego.

Czytaj więcej

Koniec Trzeciej Drogi. Czy ludowcy myślą o sojuszu z Platformą Obywatelską?

Jaki jest bilans Trzeciej Drogi?

Jaki jest bilans sojuszników z Trzeciej Drogi po półtora roku koalicji 15 października? PSL gra własną grę, tworzy konserwatywne skrzydło rządu, wzmacnia się w kontrolowanych przez siebie instytucjach i odbudowuje osłabione przez PiS struktury. A Polska 2050? Wsiąknęła w instytucje rządowe, niemal całkowicie gubiąc swoją odrębność od KO, lub rozmyła się w mętnej wodzie parlamentaryzmu. Jeśli istnieje, to chyba tylko dzięki sile woli swojego lidera, który mocno pokiereszowany po wyborach prezydenckich robi dobrą minę do złej gry. Można mieć wrażenie, że nie przyjął do wiadomości dramatycznego wyroku jakim była liczba 4.99, a jedyne, co go interesuje to utrzymanie statusu drugiej osoby w państwie. To krótki bilans związku, który w najbliższych dniach przejdzie do historii. Chłodna i wyważona mowa pogrzebowa nad trumną, w której legnie Trzecia Droga.

Czy Polska 2050 przetrwa?

Co dalej? O sejmową większość się nie boję – będzie trwała siłą inercji. Poradzi sobie również – jak zwykle – PSL. Ważniejsze pozostaje pytanie, co dalej z Polską 2050? Można – rzecz jasna – wyprowadzić sztandary, a członkom dać wolną rękę w kwestii zasilenia konkurencyjnych formacji. A szansa na przetrwanie? Nikła. Szacuję ją na 20 procent. Ale tylko pod warunkiem, że Polska 2050 dojrzeje. Wejdzie w wiek dorosły. Odświeży kierownictwo. Zbuduje jasny, zrozumiały i odwołujący się do jakieś społecznej bazy program.

Czytaj więcej

„Polityczne Michałki”: wewnętrzny sondaż KO o ministrach, co dalej z Trzaskowskim, PiS szykuje się do kongresu

I kwestia ostatnia. Może najważniejsza. Szymon Hołownia musi porzucić rolę złotoustego (większość Polaków ma już tego krasomówstwa stanowczo dość) krytyka koalicjantów, zakasać rękawy i wejść do rządu. Bo władza to nie tylko splendor urzędu, ale przede wszystkim ciężka praca, trudne decyzje i odpowiedzialność. Mam świadomość, że pan marszałek ma w administrowaniu zerowe doświadczenie. Tyle, że historia daje mu właśnie szansę, by to zmienić. A drugiej szansy nie będzie.

Z tego związku nie mogło być dzieci. Choćby nawet nie było to tylko małżeństwo z rozsądku. Choćby między partnerami istniała jakaś szczera emocja. I choć liderzy twierdzą, że tak właśnie było, alians między najstarszą z istniejących polskich partii i typową polityczną efemerydą nie mógł skończyć się inaczej, niż kończy. Oto z jednej strony PSL, partia o wyraźnym profilu klasowym, zadeklarowanie katolicka, konserwatywna, ufundowana na trwającym od dekad układzie towarzysko-nepotycznym, generacjach świetnie skomunikowanych działaczy, z drugiej grupa ludzi może i ambitnych, ale w większości politycznych rozbitków, którzy wrócili do polityki pod sztandarem podniesionym przez celebrytę.

Pozostało jeszcze 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Komentarze
Jan Zielonka: Jak dać szansę demokracji?
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Fałszerstwo wyborów czy polityczny teatr? Czy Donald Tusk kontroluje emocje elektoratu po przegranej Rafała Trzaskowskiego
Komentarze
Bogusław Chrabota: Słabo z obronnością Polaków
Komentarze
Artur Bartkiewicz: O czym świadczą „taśmy Donalda Tuska”?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao nagrodzony w konkursie The Drum Awards for Marketing EMEA za działania w Fortnite
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Izrael atakuje Iran. Dlaczego Lew Syjonu powstaje i ryczy właśnie teraz?