Michał Płociński: Po co Rafał Trzaskowski tak się cieszył? Teraz zostanie memem

Chodzi nie tylko o kwestie wizerunkowe, ale też o odpowiedzialność za i tak rozgrzane do czerwoności emocje wyborców. Rafał Trzaskowski, ogłaszając pewnie, że został prezydentem, zachował się co najmniej lekkomyślnie. Bo efekt może być taki, że wyborcy KO rozkręcą w internecie piekło, wypisując o ukradzionym zwycięstwie i nie akceptując wyniku wyborów.

Publikacja: 02.06.2025 02:33

Wieczór wyborczy Rafała Trzaskowskiego

Wieczór wyborczy Rafała Trzaskowskiego

Foto: PAP/Paweł Supernak

Kompletnie nie rozumiem entuzjazmu Rafała Trzaskowskiego, który z wielką pewnością siebie ogłosił na wieczorze wyborczym swoje zwycięstwo. Nie ten czas, nie to miejsce. Bo że po pierwszej turze politycy próbują „wygrać wieczór” – i że to ma duże znaczenie, zapada w pamięć wyborców, buduje atmosferę – to jest jasne. Ale po co to robić po drugiej turze, gdy jedyne, co można zrobić przy tak bliskim wyniku, to się ośmieszyć?

Zresztą mówiłem o tym od razu po godz. 21 w specjalnym wydaniu podcastu „Rzecz w tym”, pytając retorycznie: „A co, jeśli w nocy wyniki się odwrócą?”.

Wybory prezydenckie 2025: Dlaczego Rafał Trzaskowski zachował się nieodpowiedzialnie?

Po drugiej porażce w wyborach prezydenckich wielka kariera polityczna Rafałowi Trzaskowskiemu i tak raczej nie grozi. Już krąży żart, że nic dwa razy się nie zdarza – oprócz przegranej Trzaskowskiego w drugiej turze. Ale zostanie memem na pewno mu życia nie ułatwi. A obrazki z wieczoru wyborczego, na którym ogłasza się zwycięzcą drugiej tury, mają większy potencjał memiczny niż nawet zdjęcie Andrzeja Wajdy przerażonego porażką Bronisława Komorowskiego z wieczoru wyborczego w 2015 roku. Nie jestem przekonany, czy Trzaskowski choć przez chwilę przemyślał, po co właściwie to robi, co może zyskać (nic?), a co stracić.

Czytaj więcej

Wybory prezydenckie w Polsce: II tura. Relacja na żywo

Ale to nie tylko kwestie wizerunkowe. W grę wchodzi także odpowiedzialność za i tak rozgrzane do czerwoności emocje wyborców. I pod tym względem Rafał Trzaskowski zachował się co najmniej lekkomyślnie. Bo daleki jestem od stawiania tezy, że specjalnie chciał je tylko podgrzać właśnie na wypadek, gdyby rano przyszło mu mierzyć się z porażką, i chciał, by wyborcy KO rozkręcili w internecie piekło, wypisując o ukradzionym zwycięstwie i nie akceptując wyniku wyborów. Tyle że niezależnie od intencji Trzaskowskiego taki może być tego efekt.

Wieczór wyborczy Rafała Trzaskowskiego. Co mógł powiedzieć kandydat KO?

A przecież niezależnie od tego, czy Rafał Trzaskowski ogłosiłby się w niedzielę zwycięzcą, czy nie, wyniku wyborów by to nie zmieniło. Wiedząc, że rozstrzygnięcia badania exit poll – 50,3 do 49,7 – są bardzo wyrównane i przy błędzie statystycznym wynoszącym 2 pkt proc. oznaczać mogą tak samo zdecydowane zwycięstwo, jak i wielką porażkę, mógł wieczór wyborczy rozegrać na rozmaite sposoby. Dlaczego więc wybrał najgorszy?

Czytaj więcej

W ciszy wyborczej internet zalały korale, Batman i Zorro

O najlepszym scenariuszu nawet nie myślę, bo tak polska polityka, niestety, nie działa. Żadnemu z kandydatów nie przeszłyby przez gardło gratulacje dla oponenta i podziękowania za udział w wyborach także dla jego wyborców. Nie przeszłyby słowa, że walczyliśmy ostro, ale obu nam chodziło o dobro kraju, więc teraz czas odłożyć spory na bok i poszukać możliwości współpracy. Niemożliwe, prawda? Nie ma więc co marzyć.

Ale między „wygrałem, będę prezydentem” a „dziękuję mojemu przeciwnikowi” jest spory wachlarz możliwości. Wystarczyło powiedzieć: „Cieszę się, że prowadzę w badaniu exit poll. Oby to się utrzymało do rana”. Po czym odpowiedzialność za dobro kraju sugerowałaby dodać: „Uszanujmy wynik wyborów, jaki by on nie był”. Bo naprawdę w tej sytuacji międzynarodowej ostatnim, czego potrzebujemy, jest wojna domowa w kraju.

Kompletnie nie rozumiem entuzjazmu Rafała Trzaskowskiego, który z wielką pewnością siebie ogłosił na wieczorze wyborczym swoje zwycięstwo. Nie ten czas, nie to miejsce. Bo że po pierwszej turze politycy próbują „wygrać wieczór” – i że to ma duże znaczenie, zapada w pamięć wyborców, buduje atmosferę – to jest jasne. Ale po co to robić po drugiej turze, gdy jedyne, co można zrobić przy tak bliskim wyniku, to się ośmieszyć?

Pozostało jeszcze 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Propozycja Szymona Hołowni. Powoływanie się na Niemcy to nie jest dobry pomysł
Komentarze
Jerzy Surdykowski: Gorzkie zwycięstwo Karola Nawrockiego
Komentarze
Bogusław Chrabota: Wybory wygrał Jarosław Kaczyński. Czy Donald Tusk jest skazany na porażkę?
Komentarze
Joanna Ćwiek-Świdecka: Na kłótniach Karola Nawrockiego z Donaldem Tuskiem zyska Sławomir Mentzen
Materiał Promocyjny
Obiekt z apartamentami inwestycyjnymi dla tych, którzy szukają solidnych fundamentów
Komentarze
Daria Chibner: Donald Tusk i Rafał Trzaskowski nie rozumieją Polaków