Kompletnie nie rozumiem entuzjazmu Rafała Trzaskowskiego, który z wielką pewnością siebie ogłosił na wieczorze wyborczym swoje zwycięstwo. Nie ten czas, nie to miejsce. Bo że po pierwszej turze politycy próbują „wygrać wieczór” – i że to ma duże znaczenie, zapada w pamięć wyborców, buduje atmosferę – to jest jasne. Ale po co to robić po drugiej turze, gdy jedyne, co można zrobić przy tak bliskim wyniku, to się ośmieszyć?
Zresztą mówiłem o tym od razu po godz. 21 w specjalnym wydaniu podcastu „Rzecz w tym”, pytając retorycznie: „A co, jeśli w nocy wyniki się odwrócą?”.
Wybory prezydenckie 2025: Dlaczego Rafał Trzaskowski zachował się nieodpowiedzialnie?
Po drugiej porażce w wyborach prezydenckich wielka kariera polityczna Rafałowi Trzaskowskiemu i tak raczej nie grozi. Już krąży żart, że nic dwa razy się nie zdarza – oprócz przegranej Trzaskowskiego w drugiej turze. Ale zostanie memem na pewno mu życia nie ułatwi. A obrazki z wieczoru wyborczego, na którym ogłasza się zwycięzcą drugiej tury, mają większy potencjał memiczny niż nawet zdjęcie Andrzeja Wajdy przerażonego porażką Bronisława Komorowskiego z wieczoru wyborczego w 2015 roku. Nie jestem przekonany, czy Trzaskowski choć przez chwilę przemyślał, po co właściwie to robi, co może zyskać (nic?), a co stracić.
Czytaj więcej
1 czerwca w Polsce odbyła się II tura wyborów prezydenckich. Lokale wyborcze były otwarte od godz...