Michał Szułdrzyński: Dlaczego PiS przyrównuje „Zieloną granicę” Agnieszki Holland do nazistowskiej propagandy?

Dlaczego politycy PiS i funkcjonariusze obecnej władzy krytykują „Zieloną granicę” Agnieszki Holland i przyrównują do nazistowskiej propagandy? Bo chcą odwrócić pojęcia moralne, a może i uspokoić własne sumienia.

Publikacja: 13.09.2023 15:42

Agnieszka Holland ze Specjalną Nagrodą Jury podczas 80. festiwalu filmowego w Wenecji

Agnieszka Holland ze Specjalną Nagrodą Jury podczas 80. festiwalu filmowego w Wenecji

Foto: AFP

Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro: „W III Rzeszy Niemcy produkowali propagandowe filmy pokazujące Polaków jako bandytów i morderców. Dziś mają od tego Agnieszkę Holland…”. „Tylko świnie siedzą w kinie” – to związkowcy z nadwiślańskiego oddziału Straży Granicznej. „Pani bezmyślny, fejkowy, nieodpowiedzialny, haniebny gadzinowiec szczuje Polaków na ich obrońców! Zaszczuwa ich rodziny! Daje podłe, kłamliwe argumenty wrogom!” – to Krystyna Pawłowicz, sędzia Trybunału Konstytucyjnego. „Białoruska propaganda jest zachwycona filmem Agnieszki Holland, bo zawiera przekaz spójny z działaniami informacyjnymi Białorusi i Rosji przeciwko Polsce” – pełnomocnik rządu ds. bezpieczeństwa informacyjnego Stanisław Żaryn.

Czytaj więcej

Jacek Nizinkiewicz: PiS bije w Agnieszkę Holland

To tylko kilka przemyśleń przedstawicieli obozu rządzącego i funkcjonariuszy publicznych dotyczących najnowszego filmu Agnieszki Holland „Zielona granica”. Taką opinię o filmie mogą mieć wyłącznie ludzie, którzy go nie zobaczyli. Gdyby było inaczej, wiedzieliby, że to obraz znacznie bardziej zniuansowany, niż wynikałoby z rządowej propagandy. Ale wypowiadanie się o sprawach, o których nie ma się wiedzy, w Polsce nie jest ani wyjątkowe, ani publicznie nieakceptowalne.

Dlaczego rządowa propaganda atakuje film Holland

Tym, co najbardziej zdumiewa, jest kompulsywne odnoszenie się do historii. Komunikat związkowców SG nawiązujący do walki Państwa Podziemnego z niemiecką nazistowską propagandą, słowa Ziobry porównujące Holland do twórców nazistowskiej propagandy, odwołanie się przez sędzię Pawłowicz do nazistowskich gadzinówek – wszystko jest próbą odwrócenia znaczeń.

Pomińmy nawet na moment haniebne porównania reżyserki żydowskiego pochodzenia, która w kilku wstrząsających filmach nawiązywała do dramatu Holokaustu (m.in. „Europa, Europa” czy „W ciemności”), do nazistowskich propagandzistów. Pomińmy nawet jawnie zniesławiający charakter oskarżeń pod jej adresem. Sednem problemu jest bowiem fakt, że atak na reżyserkę jest próbą zamiany ról ofiar i oprawców, wprowadzenia pełnego moralnego relatywizmu.

Agnieszka Holland wcale nie próbuje sprawić, byśmy po obejrzeniu „Zielonej granicy” czuli moralny komfort. Ale zadaniem artysty nie jest utwierdzanie nas w samozachwycie

Film rozpoczyna historia syryjskiej rodziny, która po latach spędzonych w obozach dla uchodźców postanawia ruszyć przez Białoruś do Szwecji. Po przyjeździe do Mińska orientuje się, że stała się zakładnikiem operacji nacisku na Unię Europejską, zaplanowanej przez Putina i Łukaszenkę. Dramat tej rodziny polega na tym, że polskie i białoruskie służby przepychają ją tam i z powrotem przez granicę.

Sądy potwierdziły, że Straż Graniczna nielegalnie wywoziła uchodźców z powrotem na Białoruś

Jeśli zdaniem sędzi Pawłowicz opisywanie tych wydarzeń jest „kłamliwe i podłe”, powinna mieć pretensje do osób, które wydały funkcjonariuszom rozkazy tzw. pushbacków. Bo w kilku sprawach polskie sądy potwierdziły, że doszło do wymuszenia nielegalnego powrotu na Białoruś nawet osób, które wystąpiły o azyl w Polsce, co gwałci prawo polskie i międzynarodowe.

Nie, Agnieszka Holland wcale nie próbuje sprawić, byśmy po obejrzeniu „Zielonej granicy” czuli moralny komfort. Ale zadaniem artysty nie jest utwierdzanie nas w samozachwycie, lecz stawianie trudnych pytań. Np. o to, kto zachował się jak prawdziwy chrześcijanin. Ci, którzy wykonywali rozkazy powołujących się na chrześcijaństwo polityków, czy też grupka wolontariuszy, która niosła pomoc uchodźcom na granicy?

Czytaj więcej

Agnieszka Holland nagrodzona za film "Zielona Granica"

Kluczowa scena filmu, w której policjant, by upokorzyć jedną z wolontariuszek o ciemnej karnacji – graną przez Maję Ostaszewską – każe jej powiedzieć coś po polsku, by udowodniła, że jest Polką, a ona zaczyna recytować „Ojcze nasz”, jest właśnie odniesieniem do najbardziej nieludzkich chwil w polskiej historii. Podświadomie czuje to funkcjonariusz, który słysząc modlitwę, ryczy do wolontariuszy: „Spier…ć!”.

Czy Unia Europejska radzi sobie z napływem nielegalnych imigrantów?

Broniący czci polskich mundurowych funkcjonariusze Straży Granicznej powinni być wdzięczni Agnieszce Holland za pokazanie, że też są ludźmi. W przeciwieństwie do tępych, sowieckich pograniczników białoruskich, którzy klną i tępo leją pałami, Polacy mierzą się z moralnymi wątpliwościami. I Holland pokazuje, że niekiedy przerzucali przez płot ciężarne kobiety, a niekiedy przenosili kilka miesięcy później z czułością ukraińskie dzieci, by pomóc matkom uciekającym przed rosyjską agresją po wybuchu wojny.

Film nie jest więc politycznym oskarżeniem wobec obecnych polskich władz, ale raczej oskarżaniem całego Zachodu, Unii Europejskiej o to, że nie radzi sobie z prawdziwymi dramatami uchodźców. Reżyserka mówiła zresztą o tym expressis verbis podczas konferencji prasowej w Wenecji.

Czytaj więcej

Agnieszka Holland pozwie Zbigniewa Ziobrę? Jest oświadczenie reżyserki

Na ekranie kilkakrotnie sytuacja bohaterów na granicy polsko-białoruskiej porównana jest do losu migrantów ryzykujących życie w łodziach na Morzu Śródziemnym, które są zawracane przez okręty Fronteksu i straży przybrzeżnej krajów południa. Przecież tam nie ma narodowokatolickiej prawicy, a również dzieją się ludzkie dramaty.

I o moralne aspekty tego dramatu pyta artystka. Takie jej prawo. A atakujący ją politycy wystawiają przede wszystkim świadectwo sobie i wykazują, niestety, porzucenie moralnych rozterek na rzecz wierności politycznej idei. I pewnie dlatego, by uspokoić swoje sumienia, to Holland porównują do nazistów.

Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro: „W III Rzeszy Niemcy produkowali propagandowe filmy pokazujące Polaków jako bandytów i morderców. Dziś mają od tego Agnieszkę Holland…”. „Tylko świnie siedzą w kinie” – to związkowcy z nadwiślańskiego oddziału Straży Granicznej. „Pani bezmyślny, fejkowy, nieodpowiedzialny, haniebny gadzinowiec szczuje Polaków na ich obrońców! Zaszczuwa ich rodziny! Daje podłe, kłamliwe argumenty wrogom!” – to Krystyna Pawłowicz, sędzia Trybunału Konstytucyjnego. „Białoruska propaganda jest zachwycona filmem Agnieszki Holland, bo zawiera przekaz spójny z działaniami informacyjnymi Białorusi i Rosji przeciwko Polsce” – pełnomocnik rządu ds. bezpieczeństwa informacyjnego Stanisław Żaryn.

Pozostało 89% artykułu
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Rok rządu Tuska. Normalność spowszedniała, polaryzacja największym wyzwaniem
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: Rok rządów Tuska na 3+. Dlaczego nie jest lepiej?
Komentarze
Bogusław Chrabota: O dotacji dla PiS rozstrzygną nie sędziowie SN, a polityka
Komentarze
Rusłan Szoszyn: Broń atomowa na Białorusi to problem dla Aleksandra Łukaszenki, nie dla Polski
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: PiS nie skończy jak SLD. Rozliczenia nie pogrążą Kaczyńskiego