Aneta Gawrońska: Mieszkaniowa bessa pogrąży wiele branż

Sprzedaż mieszkań się załamała. W odpowiedzi deweloperzy zaczynają ograniczać ich podaż, co wyraźnie widać w lipcowych statystykach. Nie pozostanie to bez wpływu na inne branże, np. wykończenia wnętrz.

Publikacja: 23.08.2022 10:14

Budownictwo jest kołem napędowym gospodarki. A bessa w mieszkaniówce oznacza bessę na rynku wykończe

Budownictwo jest kołem napędowym gospodarki. A bessa w mieszkaniówce oznacza bessę na rynku wykończenia wnętrz, bessę na rynku mebli czy sprzętu AGD

Foto: AdobeStock

W lipcu deweloperzy rozpoczęli budowę niespełna 8,4 tys. mieszkań. To najsłabszy wynik od maja 2020 roku, kiedy to firmy ograniczały inwestycje ze względu na pandemiczne perturbacje. Koronawirus mieszkaniówki jednak nie zainfekował. Po chwilowym zastoju produkcja i sprzedaż mieszkań szły już pełną parą.

Rynek nieruchomości zaczął się chwiać wraz z odpływem klientów kredytowych. Cykl podwyżek stóp procentowych drastycznie obniżył popyt na kredyty hipoteczne. Dziś mieszkania kupują głównie gotówkowicze. Ale nawet ci, którzy mogą jeszcze lokal kupić, bo albo mają oszczędności, albo zachowali resztki zdolności kredytowej, nierzadko wybierają mniej metrów. Analitycy portali RynekPierwotny.pl i GetHome.pl zwracają uwagę, że nabywcy często rezygnują z jednego pokoju. I tak np. w Katowicach udział mieszkań o powierzchni do 50 mkw. zwiększył się w transakcjach z 27 do 64 proc.

Czytaj więcej

Mocno spada liczba budowanych mieszkań. Tąpnięcie albo urealnienie

Rynek wyraźnie się chłodzi. Słychać już nawet głosy, że jesteśmy u progu kryzysu. W odpowiedzi na malejący popyt deweloperzy zaczynają ograniczać podaż nowych inwestycji. Część projektów osiedli trafi do szuflady. Mniejsza oferta pozwoli deweloperom utrzymać ceny na wysokim poziomie.

Koniec hossy na rynku nieruchomości nie pozostanie bez wpływu na inne branże. Budownictwo jest kołem napędowym gospodarki. A boom w mieszkaniówce oznacza boom na rynku wykończenia wnętrz, boom na rynku mebli czy sprzętu AGD. Deweloperzy w Polsce wciąż oferują głównie niewykończone lokale. Standard to standard deweloperski. Zakup gołych ścian generuje popyt na liczne produkty i usługi. Mieszkaniowa bessa pogrąży więc wiele branż. Z analiz „Rzeczpospolitej” wynika, że już spada np. produkcja sprzętu AGD.

Sytuację w pewnym stopniu uratują najmy. Klienci, którzy mieszkania nie kupią, będą zmuszeni je wynająć. Rozwój najmu instytucjonalnego w Polsce przyspiesza. A najemcy chcą mieszkać coraz lepiej. W cenie są dobrze urządzone i wyposażone lokale. Pewne wydaje się jedno. Hossa na rynku nieruchomości się kończy.

W lipcu deweloperzy rozpoczęli budowę niespełna 8,4 tys. mieszkań. To najsłabszy wynik od maja 2020 roku, kiedy to firmy ograniczały inwestycje ze względu na pandemiczne perturbacje. Koronawirus mieszkaniówki jednak nie zainfekował. Po chwilowym zastoju produkcja i sprzedaż mieszkań szły już pełną parą.

Rynek nieruchomości zaczął się chwiać wraz z odpływem klientów kredytowych. Cykl podwyżek stóp procentowych drastycznie obniżył popyt na kredyty hipoteczne. Dziś mieszkania kupują głównie gotówkowicze. Ale nawet ci, którzy mogą jeszcze lokal kupić, bo albo mają oszczędności, albo zachowali resztki zdolności kredytowej, nierzadko wybierają mniej metrów. Analitycy portali RynekPierwotny.pl i GetHome.pl zwracają uwagę, że nabywcy często rezygnują z jednego pokoju. I tak np. w Katowicach udział mieszkań o powierzchni do 50 mkw. zwiększył się w transakcjach z 27 do 64 proc.

Komentarze
Michał Szułdrzyński: „Płatni zdrajcy, pachołkowie Rosji”. Dlaczego Tusk tak mocno zaatakował PiS
Komentarze
Rusłan Szoszyn: Parada nie zwycięstwa, ale hipokryzji i absurdu
Komentarze
Michał Szułdrzyński: PiS podwójnie zdradzony
Komentarze
Jacek Cieślak: Luna odpadła, ale jest golas z Finlandii. Po co nam w ogóle Eurowizja?
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Komentarze
Zuzanna Dąbrowska: Afera sędziego Tomasza Szmydta jest na rękę Tuskowi i KO, ale nie całej koalicji