Spór z Izraelem: Jak wybrnąć z tej pułapki

Bez wątpienia Polska ma prawo i obowiązek dbać o swoją reputację.

Aktualizacja: 02.02.2018 07:19 Publikacja: 01.02.2018 19:00

Spór z Izraelem: Jak wybrnąć z tej pułapki

Foto: Fotorzepa, Piotr Guzik

Może nawet w epoce otwartej komunikacji jest to szczególnie ważne. Jednak ta nowa medialna rzeczywistość niesie ze sobą reguły, których ignorowanie przynosi efekty odwrotne do zamierzonych. W tym sensie polskie przepisy o karalności przypisywania narodowi polskiemu odpowiedzialności za niemieckie zbrodnie, o ile słuszne moralnie, o tyle wzniecają ogień debaty na temat uczestnictwa Polaków w Holokauście.

To, co dla jednych tak trudne do zrozumienia, a dla innych oczywiste, opisał w środę w redakcyjnym edytorialu wpływowy amerykański dziennik „The Washington Post”. Artykuł opatrzony tytułem „Polskie obozy śmierci” już na samym początku wyjaśnia stanowisko redakcji, dla której jedną sprawą jest oczywista nieadekwatność użytego w tytule terminu, ale drugą są metody, jakie przyjął polski rząd w walce o swoje racje. Redaktorzy dokładnie tłumaczą, dlaczego nie powinno się pisać o „polskich obozach śmierci”, zarazem jednak podzielają izraelskie obawy, że wprowadzane do polskiego prawa kary mają na celu zamknięcie ust tym, którzy chcieliby mówić o udziale Polaków w zbrodniach Holokaustu.

Tak ważne dla nas rozróżnienie winy narodu i odpowiedzialności indywidualnych osób w tym tekście w ogóle się nie pojawia, natomiast na pierwszy plan wypływa negatywny kontekst, w jakim za oceanem postrzega się rządy Prawa i Sprawiedliwości. Dla redaktorów waszyngtońskiego dziennika liczą się przede wszystkim powszechne skojarzenia z rządem, który toleruje marsze neonazistów, którego ministrowie podważają fakty o zbrodni w Jedwabnem czy kreują antyimigranckie nastroje.

W ten sposób ważniejszy od legislacyjnych detali staje się medialny kontekst, a uczuleni na wolność słowa Amerykanie gotowi są w jej obronie dopuścić się herezji, jaką dla każdego Polaka jest wspominanie o „polskich obozach śmierci”. Można oczywiście krzywić się na to, że w USA pierwsza poprawka do konstytucji jest ważniejsza od politycznych sojuszy, ale trzeba też umieć wyciągać z tego wnioski. Wprowadzenie na publiczną agendę kwestii polskiego udziału w największej zbrodni XX w. musiało się skończyć światową awanturą i należało zrobić wszystko, by do niej nie dopuścić. Ale wyszła na jaw skrajna nieporadność polskiego państwa i brak posłuchu dla naszej argumentacji. Obnaża to nieudolność rządu i brak wyczucia na realia światowej debaty.

Dziś, gdy mleko się rozlało, a sprawa nabrała tempa, można się tylko spodziewać kolejnych ciosów. Zamiast odzyskiwać reputację, szybko ją tracimy. W szczególnie trudnej sytuacji znaleźli się prezydent i premier, którzy muszą próbować jakoś wybrnąć z tej PR-owej pułapki.

I na koniec, jako zdecydowany przeciwnik karania więzieniem za słowa, muszę wyrazić żal i zdziwienie, że koledzy z „The Washington Post” w swoim słusznym komentarzu nie zauważyli, że pierwsze tak drastyczne przepisy wprowadziło państwo Izrael.

Może nawet w epoce otwartej komunikacji jest to szczególnie ważne. Jednak ta nowa medialna rzeczywistość niesie ze sobą reguły, których ignorowanie przynosi efekty odwrotne do zamierzonych. W tym sensie polskie przepisy o karalności przypisywania narodowi polskiemu odpowiedzialności za niemieckie zbrodnie, o ile słuszne moralnie, o tyle wzniecają ogień debaty na temat uczestnictwa Polaków w Holokauście.

To, co dla jednych tak trudne do zrozumienia, a dla innych oczywiste, opisał w środę w redakcyjnym edytorialu wpływowy amerykański dziennik „The Washington Post”. Artykuł opatrzony tytułem „Polskie obozy śmierci” już na samym początku wyjaśnia stanowisko redakcji, dla której jedną sprawą jest oczywista nieadekwatność użytego w tytule terminu, ale drugą są metody, jakie przyjął polski rząd w walce o swoje racje. Redaktorzy dokładnie tłumaczą, dlaczego nie powinno się pisać o „polskich obozach śmierci”, zarazem jednak podzielają izraelskie obawy, że wprowadzane do polskiego prawa kary mają na celu zamknięcie ust tym, którzy chcieliby mówić o udziale Polaków w zbrodniach Holokaustu.

Komentarze
Artur Bartkiewicz: TVN i Polsat na liście firm strategicznych, czyli świat już nie będzie taki sam
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Joanna Ćwiek-Świdecka: Być sigmą – czemó młodzi wymyślają takie słówka?
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Kurs na gospodarczy patriotyzm i przeciw globalizacji. Pożegnanie Rafała Trzaskowskiego z liberalizmem
Komentarze
Dlaczego Mercosur jest gospodarczą i geopolityczną szansą dla Unii Europejskiej
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Koniec Baszara Asada, wielkiego zbrodniarza. Czego początek?