Kto pyta…
Czy on jeszcze żyje? Zapewne wiele osób śledzących choć trochę media zadaje sobie ostatnio to pytanie. W sprawie Alfiego Evansa w zasadzie pewne są bowiem dwie kwestie. Po pierwsze walka o życie tego małego pacjenta zjednoczyła ludzi na całym świecie. Stał się on nie tylko bohaterem kolejnych refleksji wyrażanych na portalach społecznościowych. Jego historia jest dla zapewne milionów osób tematem, który uczy, jak unikalną wartością jest ludzkie życie i godność. Druga kwestia nie jest już tak jasna. Dramatyczne pytania skierowane do brytyjskich sędziów i lekarzy pozostają bowiem nadal bez odpowiedzi. Czemu go odłączono? Czemu na początku zabroniono używać tlenu i wody? Dlaczego nie dostaje pokarmu? Jaki jest prawdziwy powód zakazu opuszczania przez pacjenta i jego rodziców szpitala?
Oficjalne opinie i odpowiedzi w tej sprawie dotykają takich wartości, jak dobro dziecka, godność oraz troska o dobrostan osoby, która cierpi. Obserwacja całej sytuacji jaka ma miejsce w Liverpoolu powoduje, iż podobne tłumaczenia śmiało mogą być uznane za nieprawdziwe. Skoro chłopiec ma umrzeć w sposób godny, to czemu nie jest karmiony? Skoro zdaniem lekarzy ma uszkodzony mózg i nie ma kontaktu ze światem, to dlaczego twierdzi się, że transport do Włoch przysporzy mu cierpień?
Mułłowie zachodu
Brak rzetelnych odpowiedzi na te wątpliwości prowokuje pojawienie się kolejnej. Wyraża ją podobne pytanie: Jaki plan mają zatem sędziowie? Sprawa Alfiego to nie pierwszy przykład niezrozumiałych, medycznych interwencji brytyjskich organów sądowych. Cztery lata temu wydano zgodę na zaprzestanie karmienia 12 letniej Nancy Fitzmaurice. Dziewczynka była głęboko niepełnosprawną osobą, która po orzeczeniu sądu umierała przez dwa tygodnie. Kilka miesięcy temu mieliśmy do czynienia ze sprawą Charliego Garda, niespełna rocznego pacjenta, u którego zdiagnozowano nieuleczalną chorobę o podłożu mitochondrialnym. Został odłączony od aparatury medycznej wbrew woli rodziców. Sprawa Alfiego jest kolejnym przykładem, w którym to sędziowie bardzo mocno wkraczają w medyczną rzeczywistość. Kilka lat temu, nieżyjący już sędzia Sądu Najwyższego USA Antonin Scalia określił podobnych prawnych ekspertów mianem „mułłów zachodu”, interweniujących w sposób bezprawny w obszarrze moralności i sumienia. W sytuacji, jaką obserwujemy u Alfiego oczywistym jest, iż decyzja sądu musiała się pojawić. Zaistniał bowiem konflikt pomiędzy szpitalem i rodzicami pacjenta. Wątpliwości budzi jednak upór, z jakim sądy kategorycznie odmawiają jakichkolwiek działań wspomagających pacjenta, o którego godność oficjalnie walczą. Jest także inna wątpliwość, którą dostrzegła w jednej z medialnych wypowiedzi Brygida Grysiak. Gdyby matka Alfiego chciała poddać się aborcji przed jego narodzeniem, sądy walczyłyby o jej prawo do swobody decyzji. Gdy natomiast chce ona walczyć o jego życie, owo prawo jest jej i jej mężowi odbierane.