Nawet komentatorzy, którzy na co dzień wspierają PiS, nie zdzierżyli kolejnych poczynań prezesa Jacka Kurskiego. W dniu grudniowego rekordu zgonów spowodowanych koronawirusem pierwszych kilkanaście minut głównego wydania „Wiadomości” poświęcone było gwiazdom, które przyjadą do Zakopanego na oczko w głowie prezesa Kurskiego, czyli „Sylwester marzeń”. „Muzyka na poziomie remizy, teledyski ociekające seksem” – oburzała się redaktor naczelna portalu wPolityce.pl. Może nie w Wigilię, ale dwa dni przed końcem roku stał się cud i „Sylwester marzeń” połączył dotychczasowych krytyków i obrońców tego, co dzieje się przy Woronicza od sześciu lat.

Byłaby to ironia losu, gdyby czarne chmury nad głową Kurskiego pojawiły się wyłącznie z powodu tandety, którą zamierza serwować 31 grudnia, bo jego sumienie obciążają sprawy znacznie większego kalibru. Poziom manipulacji, dezinformacji i propagandy, które serwuje kierowana przez niego stacja, zbliża się nawet do tego, do czego TVP wykorzystywano w czasach komunizmu. Szczucie na opozycję, Niemców, Unię Europejską, na kolejne grupy społeczne, które znalazły się na kursie kolizyjnym z władzą, to tam chleb powszedni. Prowadzący de facto ministerstwo propagandy Kurski jest tak ważny dla Jarosława Kaczyńskiego, że nie wahał się on publicznie ośmieszyć prezydenta Dudę, który zgodził się podpisać ustawę przyznającą mediom rządowym 2 mld zł, pod warunkiem że Kurski straci posadę. Kaczyński doskonale wie, że tylko dzięki indoktrynacji PiS jest w stanie utrzymywać poparcie w sondażach mimo szalejącej drożyzny, bezradności państwa wobec pandemii, konfliktu na granicy i rozkręcającej się afery dotyczącej wykorzystania szpiegowskiego systemu Pegasus przeciw osobom publicznym kojarzonym z opozycją.

Czytaj więcej

Kukiz powalczy o TVP. Chce mieć wpływ na Radę Mediów Narodowych

W połowie roku Kurski jednak może mieć poważniejszy problem. Wygasa wówczas kadencja Rady Mediów Narodowych. Dwóch z pięciu jej członków wyznacza prezydent spośród kandydatów zgłoszonych przez opozycję. Trzech powołuje Sejm. Tyle tylko, że PiS dysponuje większością dzięki poparciu Kukiza, a on ma z Kurskim własne przejścia i zapowiada, że będzie chciał wykorzystać tę sytuację, by się Kurskiego pozbyć. Przy tak niepewnej większości zdarzyć się może wszystko.