Okazało się, że sympatyczna reporterka chciała się dowiedzieć wyłącznie, jak oceniam szczególne eksponowanie konferencji prasowej szefa CBA przez TVP i co myślę o nierównomiernym dostępie do telewizji ze strony rozmaitych partii.
Tłumaczyłem, że wyliczanie takie bywa złudne i samo stać się może rodzajem manipulacji, trudno jednak ukryć, że TVP cechuje się prorządowym nachyleniem. Inna sprawa, że za czasów prezesury Roberta Kwiatkowskiego nie tyle nachylała się ona, ile stanowiła instrument w rękach partii wówczas rządzącej i jakoś nie widziałem wtedy mobilizacji mediów z “Gazetą Wyborczą” na czele przeciw temu wynaturzeniu.
Właściwie można by się cieszyć, że standardy się poprawiają, czyli zło jest piętnowane, tylko że piętnujący (nie mówię już o “Gazecie Wyborczej”, bo nie warto) sami grzeszą i o ile TVP popiera dziś rząd, o tyle telewizje prywatne go zwalczają.
Jeśli nawet media publiczne szczególnie pieczołowicie powinny przestrzegać dziennikarskich standardów, nie znaczy to, że prywatne mogą je lekceważyć. Toteż, zajmując się drzazgą w oku konkurenta, dobrze, aby postarały się przetrzeć również swoje oczy.
Sympatyczna dziennikarka nie była zadowolona, a nawet dała mi szansę, abym zrehabilitował się i powiedział co należy. Zrezygnowała, kiedy się zorientowała, że nie tylko nie chcę się poprawić, ale jeszcze liczę na przytoczenie mojej wypowiedzi w całości.