Jak wynika z dzisiejszego materiału „Rzeczpospolitej”, ciągle nie udało się wyplenić tej najprostszej i najbardziej powszechnej plagi – korumpowania policjantów z drogówki. Choć kolejni szefowie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji podejmowali rozmaite działania utrudniające policjantom branie łapówek, ciągle jest to zjawisko masowe. Trudno osądzić, co jest bardziej przerażające – fakt, że tak wielu stróżów porządku jest nieuczciwych, czy to, że ciągle ogromna liczba Polaków nie widzi niczego niestosownego w dawaniu łapówek.
Jak z tym walczyć? Należy dalej precyzować przepisy utrudniające życie funkcjonariuszom chcącym „dorobić” sobie na drogach. I trzeba surowo egzekwować przestrzeganie tych przepisów przez policjantów. Kontrolować i bezwzględnie karać.
Jednak działania wobec policjantów nie wystarczą. Nie wyplenimy drobnego łapownictwa bez wyraźnej zmiany postaw społecznych. Kilka lat temu jedna z młodzieżowych organizacji rozpoczęła akcję rozdawania kierowcom nalepek z napisem „Nie daję łapówek”. Sukces zdaje się nie był zbyt spektakularny, bo niezbyt wielu z nas uznało, że to jest powód do dumy.W ostatnich latach atmosfera wokół korupcji poważnie się zmieniła. Wyraźna i zdecydowana postawa władz odniosła pewien skutek. Jak wynika z licznych relacji ludzi biznesu, propozycje korupcyjne nie padają teraz w sposób tak otwarty jak jeszcze kilka lat temu. Jednak podejście do przekupywania panów z lizakami nie zmieniło się specjalnie.
Rząd, organizacje pozarządowe, media i Kościół powinny rozpocząć wielką akcję społeczną piętnującą drobne łapownictwo. Łapówka duża czy mała jest łapówką. Wytłumaczmy wszystkim, że to jest nie tylko łamanie prawa, ale także obciach. I zacznijmy od siebie. Niech każdy publicznie zadeklaruje, tak jak ja w tej chwili: ja nie daję łapówek.