Wokół informacji na temat podsłuchów stosowanych za rządów poprzedniej ekipy od pewnego czasu toczyła się w Sejmie gra. Politycy Platformy i wspierającego ją LiD, wietrząc w tym swój interes, domagali się, aby minister sprawiedliwości przedstawił taki raport na forum Sejmu. Niektórzy wręcz zapowiadali bombę, która pogrąży PiS. Prawo i Sprawiedliwość z kolei przeciw informacji ministra oponowało, uważając, że nie ma o czym mówić.
Zgodnie z zasadami demokracji swoje zdanie przeforsowała większość PO - PSL - LiD. A kiedy marszałek Sejmu utajnił obrady, wydawało się, że posłowie podczas posiedzenia poznają drastyczne szczegóły przestępczej działalności rządu Kaczyńskiego.
Co usłyszeli? Stenogram z wystąpienia ministra Zbigniewa Ćwiąkalskiego od soboty mogą państwo przeczytać na naszej stronie internetowej, w poniedziałek opublikujemy go także w papierowym wydaniu “Rzeczpospolitej”.
Teraz nasi czytelnicy nie muszą już wsłuchiwać się w sprzeczne relacje posłów. Mogą sami ocenić, kto w sporze dotyczącym informacji o podsłuchach miał rację i czy utajnienie obrad miało jakikolwiek - poza czysto polityczną rozgrywką - sens.
Dobrze byłoby, gdyby ów stenogram w naszej gazecie przeczytali także niektórzy politycy. W szczególności marszałek Bronisław Komorowski i minister Julia Pitera, którzy dziś mówią, że doszło do przestępstwa, i wzywają, aby sprawą przecieku do “Rzeczpospolitej” zajęła się prokuratura.