Reklama

Moralista Sarkozy

Gdy jeden polityk zarzuca drugiemu brak moralności, naraża się na poważne ryzyko. Moralizujący mąż stanu zawsze może się nadziać na sforę dziennikarzy, którzy wyciągną mu kilka niezbyt chwalebnych czynów z przeszłości. I w mgnieniu oka współczesny Savonarola okazuje się zaledwie mało przebiegłym kuglarzem.

Publikacja: 10.07.2008 22:14

Przemawiając w Parlamencie Europejskim, Nicolas Sarkozy raz jeszcze namawiał prezydenta Lecha Kaczyńskiego, by podpisał traktat lizboński. "Trzeba dotrzymywać słowa. To kwestia moralności!" – wołał prezydent Francji, wymachując palcem wskazującym prawej dłoni.

Ta błyskotliwa fraza padła z ust człowieka, który w przededniu wystąpienia w europarlamencie zmienił zdanie na temat swojego udziału w ceremonii otwarcia igrzysk w Pekinie. Wcześniej był twardy jak galijski menhir: jeszcze na wiosnę zapowiadał, że zbojkotuje uroczystość, jeśli komunistyczne władze nie zaczną rozmów z Dalajlamą. Dziś okazuje się miękki niczym normandzki camembert, a chińscy przywódcy będą mu bez wątpienia wdzięczni za ten wyraz moralnego wsparcia.

Ten sam Sarkozy w grudniu ubiegłego roku przyjmował libijskiego dyktatora Muammara Kaddafiego, dla którego wydał nawet wykwintną kolację w Pałacu Elizejskim. Moralny charakter tego gestu podkreślały warte 15 mld dolarów kontrakty, którymi Kaddafi łaskawie obdarzył francuskie firmy.

Jak widać, Sarkozy pełnymi garściami czerpie ze spuścizny największego francuskiego moralizatora ubiegłego wieku Jeana-Paula Sartre'a. Moglibyśmy się jeszcze długo znęcać nad hipokryzją obecnego prezydenta Francji, musimy jednak zachować zdrowy rozsądek. Bądźmy szczerzy: moralność w polityce, a w szczególności w polityce zagranicznej, jest pojęciem względnym. I tak jak Sarkozy dba o interesy swojego państwa, ściskając się z Kaddafim i walcząc o traktat lizboński, tak Kaczyński dba o interesy swojego. A że wcześniej błądził, wychwalając ten legislacyjny gniot jako wielki sukces PiS-owskiej dyplomacji?

Cóż, nobody's perfect.

Reklama
Reklama
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Ratunek dla Ukrainy. Donald Tusk dał radę, Karol Nawrocki nie
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Dlaczego Karol Nawrocki atakuje Okrągły Stół? Gra toczy się o pamięć i władzę
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Czy Zełenski zrozumie, że Nawrocki stał się zakładnikiem Brauna i Mentzena
Komentarze
Bogusław Chrabota: Psi bilans. Dlaczego Karol Nawrocki stoi po złej stronie historii?
Komentarze
Bogusław Chrabota: Donald Tusk promuje Karola Nawrockiego. Sprytny plan premiera
Materiał Promocyjny
Działamy zgodnie z duchem zrównoważonego rozwoju
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama