Byli premierzy w biznesie. Czy mamy problem?

Donald Tusk powiedział w piątek: "Robienie z Kazimierza Marcinkiewicza spekulanta to działanie na granicy przyzwoitości".

Aktualizacja: 20.02.2009 20:44 Publikacja: 20.02.2009 20:43

Domyślam się, że premier, odpowiadając na pytanie dziennikarza, nie znał kontekstu całej sprawy. Przypomnę więc, że po informacji, iż bank Goldman Sachs uczestniczył w operacji obniżania wartości złotego, postanowiłem sprawdzić, czy były premier Kazimierz Marcinkiewicz doradzał temu bankowi w inwestycjach walutowych. Bo były premier jest od kilku miesięcy doradcą Goldman Sachs w sprawach inwestycji, o czym sam niedawno z dumą informował.

Zapytałem Marcinkiewicza w rozmowie dla programu "Wydarzenia dnia" w TV Puls, czy doradzał w sprawach inwestycji walutowych banku. Premier jednoznacznie temu zaprzeczył. Uznałem sprawę za wyjaśnioną. Chwilę po nagranej rozmowie Kazimierz Marcinkiewicz zadzwonił bardzo zdenerwowany, żądając wycofania rozmowy i grożąc mi oraz telewizji Puls sądem.

Tymczasem ja tylko wyjaśniłem sprawę. Zrobiłem to, co powinien zrobić dziennikarz. Niczego nie insynuowałem ani nie "robiłem z Marcinkiewicza spekulanta", jak powiedział Tusk.

Emocjonalna reakcja byłego premiera wynika zapewne z faktu, że w ostatnim czasie znajduje się pod nieprzyjemnym ostrzałem mediów. Wierzę, że Kazimierz Marcinkiewicz nie miał nic wspólnego ze spekulacjami walutowymi Goldman Sachs w Polsce. Sęk jednak w tym, że mówimy o byłym szefie rządu. O człowieku, który potencjalnie może mieć cenne kontakty i wiedzę na temat funkcjonowania mechanizmów rządowych i państwowej kasy.

Warto zatem postawić pytania: Czy dawni szefowie rządów lub ważni ministrowie mogą później wykorzystywać w biznesie wiedzę zdobytą w czasie służby dla państwa? Czy mogą być lobbystami? Pomagać w załatwianiu różnych interesów?

Marcinkiewicz to niejedyny ważny urzędnik państwowy, który dziś pracuje dla biznesu. Takich osób jest więcej. Nie tylko w Polsce zresztą.

Zatem czy państwo dysponuje zabezpieczeniami przeciwko temu, by wiedza – często niejawna – o jego mechanizmach nie była wykorzystywana na rzecz rozmaitych korporacji? Wielkie firmy zabezpieczają się przed takim przypadkami. Państwo też powinno. Czas o tym pomyśleć.

[ramka][link=http://blog.rp.pl/blog/2009/02/20/igor-janke-byli-premierzy-w-biznesie-czy-mamy-problem/]Skomentuj na blogu[/link][/ramka]

Komentarze
Dlaczego Mentzen i Zandberg trzymają po cichu kciuki za Trzaskowskiego?
Komentarze
Jan Zielonka: Ponure lekcje wyborcze
Komentarze
Estera Flieger: Granica cynizmu Donalda Tuska
Komentarze
Michał Płociński: Sławomir Mentzen tanio skóry nie sprzeda. Kampania ciekawie się rozkręca
Komentarze
Rusłan Szoszyn: Rosyjski arcyłgarz i jego amerykańska ofiara