O czym można dyskutować na uniwersytecie

Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego odwołał w środę konferencję o homoseksualizmie z udziałem Paula Camerona. Uznano, że poglądy amerykańskiego psychologa mogą narazić warszawską uczelnię na zarzut homofobii.

Publikacja: 08.05.2009 02:32

Red

[b]Robert Biedroń, politolog, działacz gejowski[/b]

Uniwersytety katolickie w Polsce są uczelniami publicznymi. UKSW otrzymał w 2008 roku około 108 mln złotych dotacji ze środków publicznych. W związku z tym uczelnia ta powinna spełniać standardy niezależności, jeśli chodzi o prezentowanie poglądów. Osoba o poglądach pana Camerona może sobie zorganizować spotkanie na przykład w prywatnym mieszkaniu i rozmawiać o różnych rzeczach, ale jeśli dzieje się to na terenie uniwersytetu, to jest to już debata publiczna i w takim przypadku jest to niedopuszczalne. Nie wyobrażam sobie, aby na jakimkolwiek uniwersytecie w Polsce zezwolono na dyskusję, czy należy leczyć Żydów z ich żydostwa – a to właśnie byłby podobny poziom. To nie ma nic wspólnego z nauką i w żaden sposób nie jest wiarygodne. Pan Cameron to zwykły szarlatan. Jego badań nie uznaje żadna porządna instytucja badawcza.

[b]ks. Dariusz Oko, katolicki kapłan, filozof[/b]

Uniwersytet jest miejscem poszukiwania prawdy, więc jest odpowiedni do głoszenia różnych poglądów, także krytycznych wobec homoseksualizmu. Dziś trzeba wykazywać niezwykłą odwagę cywilną, aby krytykować to zjawisko. Ludzi, którzy mają tę odwagę, trzeba zatem wspierać, bo tego wymaga uczciwość naukowa. W niektórych mediach istnieje potężna propaganda wspierająca środowisko homoseksualistów. W „Gazecie Wyborczej” na przykład ukazują się artykuły przedstawiające ich w pozytywnym świetle z przemilczeniem niewygodnych faktów dotyczących chociażby skali zjawiska homoseksualnej pedofilii albo stopnia zachorowań na różnego rodzaju choroby przenoszone drogą płciową. Papież Benedykt XVI także jest krytykiem homoseksualizmu. Czy jemu również należy zamknąć usta?

[b]Anna Laszuk, publicystka Radia TOK FM[/b]

Uczelnia nie jest odpowiednim miejscem dla Paula Camerona, bo on nie jest naukowcem. Został skreślony z listy Amerykańskiego Towarzystwa Psychologicznego. Jest wykluczony z naukowego środowiska, a co za tym idzie, jego poglądy są tyle samo warte, co poglądy każdego innego człowieka. Jeśli coś nie funkcjonuje w obiegu akademickim, to oczywiście można o tym dyskutować w gronie sympatyków, ale niech to się dzieje poza murami uniwersytetów, w miejscu neutralnym. To, co głosi Paul Cameron, nazwałabym propagowaniem uprzedzeń. Powstaje więc pytanie, na ile publicznie można rozpowszechniać coś, co ma emocjonalny znak nienawiści.

[b]Robert Tekieli, publicysta[/b]

Wystarczy wziąć pierwszy lepszy słownik i zobaczyć, co znaczy słowo „uniwersytet”. Jeśli ktoś rości sobie prawo do tego, żeby cenzurować myśl w tak znaczącym miejscu dla cywilizacji europejskiej, jakim jest uniwersytet, to robi dokładnie to samo co naziści i komuniści. Czy istnieje jakaś instytucja, która z woli demokracji ma prawo cenzurować i oceniać poglądy pod kątem ich uniwersalności i stosunku do prawdy? Chyba jeszcze czegoś takiego nie doczekaliśmy. Jedynie totalitaryzmy mają takie zapędy. Moje pytanie brzmi więc: czy wyniki badań naukowych mogą być cenzurowane?

[b]Magdalena Środa, filozof, feministka[/b]

Wolność słowa ma granicę i jest nią język dyskryminacji i przemocy. To, co mówią osoby podobne do Paula Camerona, jest formą judzenia przeciwko homoseksualistom. Nie ma to nic wspólnego z nauką ani z religią. UKSW i KUL to nie są uczelnie ks. Rydzyka, tylko poważne uczelnie naukowe. Do takich miejsc ludzie, którzy nie przestrzegają pewnych standardów naukowych, moralnych i cywilizacyjnych, powinni mieć wstęp wzbroniony. Naziści także mieli „naukowe” badania kości i czaszek, mieli swoje statystyki, z których wynikało, że jedna rasa jest lepsza od drugiej. Pseudonaukowe argumenty, których celem jest dyskryminacja i wykluczenie, tęsknota za penalizacją jakichś mniejszości tylko dlatego, że są inne – to skandal. Wspieranie tego pseudonauką wydaje mi się niedopuszczalne.

[b]Ryszard Legutko, filozof[/b]

Na uczelniach pojawiają się różni dziwni ludzie. Gdy ktoś reprezentuje skrajnie lewe skrzydło, to wszelkie protesty przeciw niemu są traktowane jako dyskryminacja i przejaw tłamszenia myśli. Jeśli jednak ktoś reprezentuje prawą stronę, to przyjęcie go na uczelni uznawane jest za skandal. Szczególnie dotyczy to homoseksualizmu. Obecnie o tym zjawisku można mówić tylko entuzjastycznie. Gdy ktoś pozwoli sobie na krytykę – nawet dobrze uargumentowaną – naraża się na gwałtowne i często ordynarne ataki. Nie będę oceniał warsztatu naukowego pana Camerona, ale presja, jakiej doświadczył, jest niedopuszczalna, szczególnie ze strony uczelni katolickich. Jeżeli dzisiaj wolno krytykować Pana Boga, to chyba także homoseksualizm, który nie jest jeszcze żadną świętością, choć niektórzy bardzo by tego chcieli.

[b]Sławomir Sierakowski, publicysta, redaktor „Krytyki Politycznej”[/b]

Na uniwersytetach, w szkołach i w innych miejscach publicznych nie powinno się szerzyć poglądów homofobicznych, rasistowskich, antysemickich itp. Chyba że chodziłoby o szkoły medyczne i wydziały psychiatryczne. Homofobię należy starać się leczyć i gdyby pan Cameron był gotów poddać się terapii, byłby interesującym przypadkiem klinicznym. Miłośnikom wolności słowa chciałbym przypomnieć, że wymaga ona ochrony przed mową nienawiści, która coraz częściej uprawiana jest pod przykryciem nauki lub wiary. Cywilizowany świat osiągnął przynajmniej tyle, że różnej maści nienawistnicy, kłamcy oświęcimscy albo szowiniści desperacko poszukują silniejszego sojusznika w akademii lub Kościele, zdając sobie sprawę z utraconej siły przekonywania głoszonych przez siebie treści.

[b]Jan Pospieszalski, dziennikarz i publicysta[/b]

Odwołanie wykładów Paula Camerona przez władze uniwersytetów jest zaprzeczeniem idei universitatis. Rozumiem, że można się nie zgadzać z jego poglądami, kwestionować jego metodologię badań i podważać ich wyniki, ale od tego są uniwersytety. To jest miejsce dociekań, badań, wolności myśli i rozpatrywania najbardziej nawet nieprawdopodobnych teorii. Ubolewam, że władze UKSW sprzeniewierzyły się tej idei. To nie pierwszy taki przypadek w Polsce. W grudniu 2008 roku na Uniwersytecie Wrocławskim odwołano konferencję Jerzego Roberta Nowaka. Kto się boi badań naukowych? Nie może być tak, że gdy się komuś nie podoba jakiś pogląd, to nie można o nim publicznie rozmawiać. Ludzie, którzy się boją dyskursu publicznego, są niczym talibowie świata nauki.

Komentarze
Jędrzej Bielecki: Emmanuel Macron wskazuje nowego premiera Francji. I zarazem traci inicjatywę
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Rafał, pardon maj frencz!
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Rok rządu Tuska. Normalność spowszedniała, polaryzacja największym wyzwaniem
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: Rok rządów Tuska na 3+. Dlaczego nie jest lepiej?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Komentarze
Bogusław Chrabota: O dotacji dla PiS rozstrzygną nie sędziowie SN, a polityka