Było odświętnie: podniośle i radośnie. Panie trzymały się za ręce, zapewniały się o swojej solidarności, wzajemnym szacunku i zrozumieniu, w skupieniu wysłuchały mnóstwa referatów i głosów w dyskusji itp., itd.
Nie wiem, czy w kongresie wzięła udział minister pracy i polityki społecznej Jolanta Fedak, ale wiem na pewno, że uczestniczyła w nim jej zastępczyni Agnieszka ChłońDomińczak. I to uczestniczyła aktywnie. Wiceminister pracy i polityki społecznej debatowała w ramach panelu "Kobiety 50+ - aktywność kobiet dojrzałych".
No i niecałe trzy tygodnie później – masz ci los! Trrrach... i z wielkim hukiem, w mocno tajemniczych okolicznościach z pracy w ministerstwie rezygnuje Agnieszka ChłońDomińczak, wysokiej klasy fachowiec, a jednocześnie matka trojga dzieci. Od początku wiele (i z każdym dniem coraz więcej) wskazuje na to, że jej odejście mogło zostać spowodowane niekorzystnymi dla niej działaniami podjętymi przez Jolantę Fedak.
Reasumując: wskutek nieporozumień z kobietąprzełożoną odchodzi z pracy w administracji państwowej centralnego szczebla kobietapodwładna, co dodatkowo obniża nie najwyższy przecież odsetek kobiet na takich stanowiskach.
No i co w tej sytuacji mamy począć my, mężczyźni? Jak stanąć w obronie, do kogo się odwołać, dokąd słać protesty? Jak udowodnić, że Jolanta Fedak nie jest naszym koniem trojańskim ani piątą kolumną?