Skomentuj na [link=http://blog.rp.pl/ziemkiewicz/2009/07/18/ratujmy-dzieci/" "target=_blank] blog.rp.pl/ziemkiewicz[/link]
Twierdzę stanowczo: ochrona dzieci przed przemocą to temat zastępczy. Problem istnieje, oczywiście, ale dotyczy stosunkowo wąskiej grupy, i nawet dzieci mieszczące się w tej grupie przeważnie ponoszą większe szkody wskutek innych patologii. Niestety, tych patologii naprawdę masowych i groźnych media ani działacze zauważać nie chcą, bo nie jest to tak „sexy” jak domaganie się zakazu klapsa.
Proszę się przyjrzeć współczesnym dzieciom, zwłaszcza tym z prowincji, i przywołać z pamięci obraz ich rówieśników sprzed lat dziesięciu. Coś się zmieniło? Owszem, łatwo to chyba zauważyć: nigdy jeszcze nasze dzieci nie były tak patologicznie otyłe. Nie pulchne, grube czy „przy kości”, ale po prostu otyłe, jak mali Amerykanie. Już kilkulatki ledwie ciągną po ziemi tłuste odnóża i brzuchy, pociechy w wieku szkolnym nie mieszczą się wielkimi zadami w odziedziczonych po poprzednich pokoleniach ławkach. Za parę lat połowa z nich będzie już wymagała leków przeciwcukrzycowych, a zaraz po dojściu do pełnoletniości rent inwalidzkich. Choroba wieńcowa, kiedyś diagnozowana po czterdziestce, dziś, jak informują lekarze, wykrywana jest coraz częściej już u nastolatków.
To oczywiście efekt głupoty tysięcy, tfu, „rodziców”, bezmyślnie napychających swe pociechy chipsami, batonikami, frytkami i słodzonym gazowanym paskudztwem we wszelkich postaciach. Widziałem nawet kiedyś w McDonaldzie kretynkę pasącą tamtejszym śmieciowym żarłem dziecko, na oko, roczne! Nikt oczywiście tym zakichanym mamusiom i tatusiom nie uświadamia, co robią swoim dzieciom. Przeciwnie, na powszechną bezmyślność rodziców nakładają się reklamy, tresujące i ich, i pociechy w pożądaniu coraz to bardziej szkodliwych rodzajów pseudojedzenia, a łajdacy szefujący sieciom z „junk foodem” kuszą małych klientów dodawaniem do serwowanego tłuszczu i cukru zabawek. Całkowicie bezkarnie!
W przeciwieństwie do klapsa, nikomu to nie przeszkadza. Owszem, przegłosowano kiedyś w parlamencie zakaz reklamy kierowanej do dzieci, ale pan prezydent Kwaśniewski uległ argumentom (ciekawe, jakie one były) lobbystów i ustawę zawetował. Już tylko za to jedno z piekła wyjść nie powinien.