Reklama

W Polsce, czyli ponad wszelką wątpliwość

W więzieniu wiesza się szef bandy porywaczy. Cyniczny, cały czas pewny siebie, z długim stażem przestępczym. Prawdopodobieństwo samobójstwa niezwykle małe. To on kierował porwaniem i zabójstwem Krzysztofa Olewnika.

Aktualizacja: 22.07.2009 21:30 Publikacja: 22.07.2009 21:27

Sprawa ta, w której ginęły dowody, policja i prokuratura nie podejmowały najbardziej elementarnych czynności, a robiły wszystko, by nie uratować ofiary i nie aresztować przestępców, stanowi niewiarygodny ciąg zbiegów okoliczności – chyba że nie są to zbiegi okoliczności.

Kilka miesięcy później w więzieniu wiesza się inny członek gangu, zaufany herszta. Był w dobrej formie. Niedługo przed samobójstwem z niewiadomych przyczyn przeniesiony został do jednoosobowej celi. Potem, znów w więzieniu, wiesza się kolejny członek gangu. Czyżby epidemia wyrzutów sumienia? Uczestnicy tego samego przestępstwa, oddzieleni od siebie, kolejno ulegają samobójczej psychozie? To chyba precedens w historii kryminalistyki. W innych, podobnych wypadkach potrzebna była pomoc osób trzecich.

Ale to nie koniec. Kilka dni temu wiesza się strażnik więzienny, który pilnował (nieskutecznie) herszta porywaczy. Z powodu czystego zbiegu okoliczności informacja na ten temat podana została cztery dni później. Okazuje się... tak, oczywiście, to samobójstwo z powodów osobistych. Strażnik miał kłopoty finansowe i rodzinne.

Można by pomyśleć, że takie kłopoty czyniły go podatnym na różne pokusy. W konsekwencji mógł się okazać niewygodnym świadkiem... Ale nie w tym wypadku. W tym – biegli stwierdzili samobójstwo z przyczyn osobistych. "Ponad wszelką wątpliwość".

Można uznać, że ekspert, który w takiej sprawie stwierdza coś "ponad wszelką wątpliwość", prowokuje wątpliwości dotyczące własnych kompetencji. Wie to każdy, kto ma zielone pojęcie o metodologii. Nie ma bezwzględnej pewności rekonstrukcji tego typu wypadków, gdy chodzi o możliwość interwencji osób trzecich itp.

Reklama
Reklama

Niedawno się okazało, że promowany przez media polityk 138 razy z rzędu rozbił bank w kasynie. Brak związku między opisanymi samobójstwami jest równie prawdopodobny. Ponad wszelką wątpliwość.

[ramka][link=http://blog.rp.pl/wildstein/2009/07/22/w-polsce-czyli-ponad-wszelka-watpliwosc/]Skomentuj[/link][/ramka]

Sprawa ta, w której ginęły dowody, policja i prokuratura nie podejmowały najbardziej elementarnych czynności, a robiły wszystko, by nie uratować ofiary i nie aresztować przestępców, stanowi niewiarygodny ciąg zbiegów okoliczności – chyba że nie są to zbiegi okoliczności.

Kilka miesięcy później w więzieniu wiesza się inny członek gangu, zaufany herszta. Był w dobrej formie. Niedługo przed samobójstwem z niewiadomych przyczyn przeniesiony został do jednoosobowej celi. Potem, znów w więzieniu, wiesza się kolejny członek gangu. Czyżby epidemia wyrzutów sumienia? Uczestnicy tego samego przestępstwa, oddzieleni od siebie, kolejno ulegają samobójczej psychozie? To chyba precedens w historii kryminalistyki. W innych, podobnych wypadkach potrzebna była pomoc osób trzecich.

Reklama
Komentarze
Robert Gwiazdowski: Komu właściwie nie udał się zamach stanu?
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Fabryka Barlinka celem Kremla. Kto zapłaci za grę Trumpa z Putinem o Ukrainę
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: Co ma Kaczyński, czego nie ma Tusk? I czy ma to Sikorski?
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Kłamstwa Brauna o Auschwitz uderzają w polską rację stanu. Czy ten scenariusz pisano cyrylicą?
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Grzegorz Braun - test przyzwoitości dla Jarosława Kaczyńskiego
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama