Paradoksalnie, przez tajemniczą śmierć Andrzeja Leppera, dowiemy się więcej o jego działalności, niż gdyby żył. Nie wszystko zapewne zabrał do grobu.
To naturalne, że prasa zaczyna zgłębiać i analizować jego działalność oraz jej kulisy.
"Tragedia polityka nie powinna służyć zafałszowaniu jego kariery, wręcz zobowiązuje, by właśnie o szczególnej tajemnicy związanej z tą karierą przypominać. Nie do końca jest bowiem prawdą często powtarzane stwierdzenie, że Lepper wszystko zawdzięczał sobie" — pisze w „Rzeczpospolitej" Rafał Ziemkiewicz („Tajemnica Leppera"). "Najwięcej zawdzięczał bowiem szczególnemu przywilejowi bezkarności, którym się w pewnym okresie cieszył. Nie on jeden lżył posolidarnościowe władze, nie on jeden wygrażał pięścią i wyprowadzał ludzi na drogi, ale inni natychmiast byli za to karani. Tajemnicą jest, dlaczego w wypadku Leppera sądy, prokuratury i policja były bezradne tak bardzo wybiórczo, a media tak chętne do nagłaśniania jego ekscesów. Tę tajemnicę zabrał ze sobą do grobu. Nie był co prawda jedynym, który mógłby ją wyjaśnić, ale czy ktoś to jeszcze kiedyś zrobi?".
Być może taką osobą będzie Tomasz Sakiewicz, redaktor naczelny „Gazety Polskiej", którego sensacyjną informację, że ma nagranie rozmowy z Lepperem powtarzały od niedzieli portale internetowe. Poniedziałkowy „Super Express" („Lepper mówił mi, że boi się o życie") drukuje rozmowę z szefem „GP":
„Szef Samoobrony mówił, że boi się o własne życie?