Reklama

Sojusznik z „tamtej" strony

Będzie inaczej niż zwykle. Chcę podziękować pisarzowi Pawłowi Huellemu za obywatelskie wystąpienie na łamach „Gazety Wyborczej" w obronie nauczycieli.

Publikacja: 24.06.2012 20:33

Piotr Zaremba

Piotr Zaremba

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

Bronić ich trzeba. Nie dlatego, że Kartę nauczyciela uważam za zbiór dogmatów. Ale dlatego, że za kampanię na jej temat wzięli się ludzie, którzy rozumieją szkolną rzeczywistość tak jak turyści świat dzikich zwierząt zza okien samochodów na safari.

Zwiększaniem nauczycielskich obciążeń zajęli się w momencie, gdy na skutek niżu demograficznego i kolejnych cięć godzin oraz przedmiotów i tak trzeba będzie wielu nauczycieli zwolnić. Oczywiście, mamy też czas finansowych kłopotów. Ale wiara, że samorządy będą organizować dodatkowe zajęcia dla uczniów opóźnionych, to naiwność. Zwiększą pensum i tyle. A w przypadku pracy nauczyciela każde kilka godzin więcej to jedna klasa więcej. Trzeba poznać mnóstwo nowych osób z ich delikatnymi historiami, być dostępnym dla kolejnych uczniów i ich rodziców. Czy reformatorzy mówią nam o takich kosztach?

Pasja najbardziej radykalnych uzdrowicieli dziś prowadziłaby do tego, że w mniejszych szkołach większość kadry pedagogicznej potraciłaby etaty, w tym jedyni nauczyciele danego przedmiotu. I co? Szkoły będą robić ludzie dochodzący? A może je polikwidujmy? Zwiększając odległość ucznia od szkoły?

Jest i coś jeszcze. Huellemu chodzi o ludzką godność. Ja, nie odrzucając tego argumentu, opisałbym to inaczej. Triumfalne dołożenie obowiązków nauczycielowi na barki, połączone z sugestiami, że był darmozjadem, i z komunikatem: „Teraz cię łatwiej zwolnić", to zły sygnał dla ucznia. Wysłany wówczas, gdy powinniśmy na resztki nauczycielskiego autorytetu chuchać - z powodów cywilizacyjnych. Za takie zmiany trzeba się brać z precyzją sapera, a nie operatora cepu.

Dla mnie tekst Huellego ma i inną zaletę. To pierwszy od dawna ważny głos „po tamtej stronie", łamiący schemat rytualnego pohukiwania o tym, o czym już nie powiemy sobie nic nowego. Choć mówić, jak o Smoleńsku, musimy.

Reklama
Reklama

Popierający Huellego Jacek Żakowski był bliski popsucia wszystkiego: dla niego jak zawsze praprzyczyną jest „szczujący" przed laty PiS. Jak dla Lenina, który podczas schadzki z Nadieżdą Krupską wygrażał „brużdżącym mienszewikom". Ale ta sprawa wymaga sojuszów najbardziej chwilowych i niewygodnych.

Autor jest publicystą „Uważam Rze"

Bronić ich trzeba. Nie dlatego, że Kartę nauczyciela uważam za zbiór dogmatów. Ale dlatego, że za kampanię na jej temat wzięli się ludzie, którzy rozumieją szkolną rzeczywistość tak jak turyści świat dzikich zwierząt zza okien samochodów na safari.

Zwiększaniem nauczycielskich obciążeń zajęli się w momencie, gdy na skutek niżu demograficznego i kolejnych cięć godzin oraz przedmiotów i tak trzeba będzie wielu nauczycieli zwolnić. Oczywiście, mamy też czas finansowych kłopotów. Ale wiara, że samorządy będą organizować dodatkowe zajęcia dla uczniów opóźnionych, to naiwność. Zwiększą pensum i tyle. A w przypadku pracy nauczyciela każde kilka godzin więcej to jedna klasa więcej. Trzeba poznać mnóstwo nowych osób z ich delikatnymi historiami, być dostępnym dla kolejnych uczniów i ich rodziców. Czy reformatorzy mówią nam o takich kosztach?

Reklama
Komentarze
Marzena Tabor-Olszewska: Jemy za dużo mięsa! A może za mało? Wojna światów trwa w najlepsze
Materiał Promocyjny
Czy polskie banki zbudują wspólne AI? Eksperci widzą potencjał, ale też bariery
Komentarze
Bogusław Chrabota: Czy Zbigniew Ziobro będzie w Budapeszcie bezpieczny
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Niedoszłe męczeństwo Zbigniewa Ziobry. Budapeszt znów zaszkodzi PiS
Komentarze
Estera Flieger: Jak polubić 11 listopada. Wylogować się do świętowania
Materiał Promocyjny
Urząd Patentowy teraz bardziej internetowy
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Zbigniew Ziobro bez odznaki szeryfa nie okazał się kowbojem
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama