Reklama

Rodzina nie jest przegrana

Bytomski sąd odrzucił wniosek władz RFN.

Publikacja: 18.07.2012 20:08

Piotr Skwieciński

Piotr Skwieciński

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

Żądały one wydania im dzieci odebranych przez niemiecki urząd zamieszkałym w Hanowerze polskim rodzicom, a potem przez tychże rodziców wykradzionych i przewiezionych do Polski.

Tę decyzję sądu warto zauważyć. Między innymi dlatego, że polskie instytucje miewają tendencję do przesadnego wychodzenia naprzeciw ważnym unijnym partnerom, do uznawania dobrej z nimi współpracy za cel ważniejszy od wszystkich innych. Postawa taka sprzyja zagubieniu dobra, jakim jest narodowy interes, i nie buduje polskiej pozycji w ramach Unii. Nie dzieje się tak zawsze, ale wystarczająco często, by stwierdzić, że decyzję bytomskich sędziów trzeba odnotować z uznaniem.

Warto odnotować ją z uznaniem z dwóch jeszcze powodów. Po pierwsze odebranie dziecka rodzicom jest zawsze działaniem niesłychanie inwazyjnym, niemal zawsze będącym dla dzieci źródłem stałej traumy, a bardzo często prowadzącym do opłakanych następstw. Dlatego decyzje takie, niestety czasem konieczne, powinny być rygorystycznie ograniczone do przypadków najdrastyczniejszych. A przypadek hanowerski do takich się nie zalicza. Bieda i pewna nieefektywność wychowawcza to jeszcze nie podstawa do wydzierania dzieci rodzicom. Zwłaszcza że ci, decydując się na ryzykowne działanie, jakim było wykradzenie dzieci z niemieckiego sierocińca, dowiedli, że łączy ich z nimi silna więź emocjonalna.

Po drugie - odbieranie dzieci rodzicom jest skrajnym elementem agresywnej ideologii lewicowych radykałów. Nie dostrzegają oni lub nie chcą przyznać, że - trawestując Churchilla - tradycyjna rodzina ma same wady i tylko jedną zaletę - nie ma nic lepszego. Bywa toksyczna. Ale statystycznie rzecz biorąc, jest dla dziecka miejscem najbardziej przyjaznym, najbezpieczniejszym.

Tymczasem radykalni lewicowcy uważają rodzinę za przeszkodę na drodze do zbudowania „nowego, lepszego świata". Dlatego wszelkimi siłami starają się rozpowszechniać jej obraz jako środowiska potwornie opresywnego i niebezpiecznego, przed którym dzieci powinny być chronione. Chronione, rzecz jasna, przez państwo realizujące ich ideologiczne cele.

Reklama
Reklama

Ta ideologia bywa niestety wspierana przez zachodnioeuropejskie państwa i instytucje unijne. Wpływowe media i środowiska lansują ją w Polsce. Bytomski sąd wykazał, że opór przeciw tej ideologicznej presji nie jest skazany na porażkę.

Żądały one wydania im dzieci odebranych przez niemiecki urząd zamieszkałym w Hanowerze polskim rodzicom, a potem przez tychże rodziców wykradzionych i przewiezionych do Polski.

Tę decyzję sądu warto zauważyć. Między innymi dlatego, że polskie instytucje miewają tendencję do przesadnego wychodzenia naprzeciw ważnym unijnym partnerom, do uznawania dobrej z nimi współpracy za cel ważniejszy od wszystkich innych. Postawa taka sprzyja zagubieniu dobra, jakim jest narodowy interes, i nie buduje polskiej pozycji w ramach Unii. Nie dzieje się tak zawsze, ale wystarczająco często, by stwierdzić, że decyzję bytomskich sędziów trzeba odnotować z uznaniem.

Reklama
Komentarze
Marzena Tabor-Olszewska: Jemy za dużo mięsa! A może za mało? Wojna światów trwa w najlepsze
Materiał Promocyjny
Czy polskie banki zbudują wspólne AI? Eksperci widzą potencjał, ale też bariery
Komentarze
Bogusław Chrabota: Czy Zbigniew Ziobro będzie w Budapeszcie bezpieczny
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Niedoszłe męczeństwo Zbigniewa Ziobry. Budapeszt znów zaszkodzi PiS
Komentarze
Estera Flieger: Jak polubić 11 listopada. Wylogować się do świętowania
Materiał Promocyjny
Urząd Patentowy teraz bardziej internetowy
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Zbigniew Ziobro bez odznaki szeryfa nie okazał się kowbojem
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama