Bo gdy tylko jakaś instytucja - nawet bardzo potężna i można - robi coś nie tak, narażając się władzy ludowej, polskie państwo natychmiast się spręża, rusza do boju i robi swoje.
Ot, na przykład weźmy taki Totolotek SA (uwaga, nie mylić z Totalizatorem Sportowym, to inna firma). Proszę sobie przypomnieć, jak było za tego wstrętnego PiS: jak szło CBA czy ABW do tego czy tamtego, to od razu z kamerami, robić szum, ogłaszać, konferencje organizować, jakby było się czym chwalić. A państwo kochającej pokój i spokój Platformy - wręcz przeciwnie. Już w marcu Ministerstwo Finansów zdelegalizowało wszystkie zakłady wzajemne Totolotka, ale zrobiło to tak dyskretnie i po cichu, że jeszcze kilka dni temu nikt o tym -prócz władz Totolotka oczywiście -nie wiedział. Pozostałe działania MF prowadziło równie skrycie. Kontrole zostały na ten przykład wszczęte jedynie w 260 na 450 punktów zawierania zakładów. Ale też jakoś bardzo dyskretnie, ponieważ zakłady zawierane są nadal.
Lecz młyny ministerstwa mielą. Może powoli, ale jednak. Już w sierpniu, a więc ponad cztery miesiące po zdelegalizowaniu niecnych praktyk Totolotka, MF informowało, iż „celem podejmowanych działań jest ustalenie, czy Totolotek SA realizuje decyzję ministra finansów, i wyeliminowanie stwierdzonych przypadków jej nierespektowania przez podmiot”. Mógłbym podpowiedzieć urzędnikom ministerstwa, żeby weszli na www.totolotek.pl, a od razu mogliby ustalić, że Totolotek SA ma ich tam, gdzie słońce nie dociera, ale w końcu co ja tam wiem. Fachowcem z MF nie jestem.
Szczególnie naganne jest, że Polacy niedostatecznie interesują się działaniami ministerstwa i nie wiedzą, że zakłady w ramach Totolotka są już nielegalne. I nadal je zawierają. Rzecz jasna, jak mówi stara łacińska maksyma prawnicza, ignorantia iuris nocet (nieznajomość prawa szkodzi). I tu apelowałbym do urzędników celnych (bo to bohaterscy celnicy walczą z nielegalnym hazardem), aby bezlitośnie ścigali osobników, którzy bezczelnie łamią prawo i nadal typują wyniki meczów albo wyścigów konnych. Równie bezwzględnie jak dzielna drogówka ściga piratów, a dzielni urzędnicy ZUS oszustów, którzy pomylili trzecią cyferkę po przecinku na formularzu.
Niejeden może się zastanawiać, czymże tak strasznym zawinił Totolotek SA. Służę odpowiedzią, jakiej udziela Ministerstwo Finansów: otóż firma „rażąco naruszyła warunki prowadzenia działalności”. Ktoś wyjątkowo upierdliwy i mający skandalicznie małe zaufanie do naszej dobrej władzy mógłby jeszcze drążyć i domagać się wyjaśnień, na czym mianowicie to „rażące naruszenie” polegało. Ale takiego wyjaśnienia nie otrzyma i bardzo dobrze -to dla dobra kontrolowanego podmiotu, bo trwa postępowanie odwoławcze. Całkiem jak za dobrego, starego Peerelu, kiedy obywatela dla jego dobra wsadzano do ciupy i nie informowano, za co właściwie, żeby miał szansę sam przeanalizować swoje niecne czyny i w drodze autorefleksji dojść do wniosku, czym naraził się władzy ludowej.
A czym naraził się władzy ludowej Totolotek? Obywatelom z zarządu firmy radzę zagłębić się czym prędzej w rozważaniach na ten temat.