Reklama

Kaczyński. Bez doktryny, bez emocji

W sprawie deklaracji o polsko-rosyjskim pojednaniu, podpisanej przez abp. Michalika i patriarchę Cyryla, Jarosław Kaczyński wypowiedział się w tonie zasadniczo odmiennym niż część jego współpracowników (z Anną Fotygą na czele) i jego najradykalniejszych zwolenników.

Aktualizacja: 04.09.2012 21:48 Publikacja: 04.09.2012 21:26

Piotr Skwieciński

Piotr Skwieciński

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała

„Rozumiem, że powodem zawarcia tego porozumienia jest wola episkopatu i Cerkwi, aby bronić chrześcijańskiej cywilizacji życia przed coraz silniejszą falą laicyzacji, przed cywilizacją śmierci" - mówił lider PiS tygodnikowi „Wprost". „Jest takie powiedzenie, skądinąd rosyjskie, że na wojnie każdy bagnet dobry".

"To porozumienie jest problemem dla PiS, prawda?" - zapytali dziennikarze. „Nie, nie jest" - uciął Kaczyński.

Prezes PiS bardzo rozczarował tym samym zarówno swoich wrogów, jak i najskrajniejszych stronników. Nie dał się rozegrać i wmanewrować w konflikt z episkopatem, w który - z różnych przyczyn - próbowali go wmanewrować i jedni, i drudzy. Ci pierwsi czynili to świadomie, pragnąc, by główna partia opozycyjna spadła do roli „smoleńskiej sekty", skazanej na opętańczy radykalizm i totalnie już pozbawionej nawet teoretycznej możliwości zwiększenia elektoratu o nieco bardziej centrowo nastrojonych wyborców. Ci drudzy czynili to nieświadomie - bo antyrosyjskość stała się dla nich najważniejszym filtrem, przez który postrzegają świat.

Doraźnych skutków ta sprawa mieć nie będzie. Wrogowie Kaczyńskiego nadal będą go nienawidzić. A jego zwolennicy, nawet rozczarowani tym, że nie podzielił ich emocji, i tak nie mają alternatywy.

Ale sprawa ma też mniej doraźny aspekt. Otóż za pomocą tej wypowiedzi lider PiS udowodnił, że pozostaje podmiotem mobilnym politycznie. Że realizując swoją strategię, działając na rzecz urzeczywistnienia swojej wizji Polski, może dokonać każdego zwrotu, który jego zdaniem przybliży jej realizację. Że nie pozostaje natomiast więźniem żadnej emocji i żadnej wąskiej doktryny - w tym i takiej emocji oraz takiej doktryny, które sam stworzył.

Reklama
Reklama

Ci, którzy uważają, że polityczna przyszłość Jarosława Kaczyńskiego jest już dokładnie określona i przewidywalna, mogą mieć rację, ale wcale jej mieć nie muszą.

„Rozumiem, że powodem zawarcia tego porozumienia jest wola episkopatu i Cerkwi, aby bronić chrześcijańskiej cywilizacji życia przed coraz silniejszą falą laicyzacji, przed cywilizacją śmierci" - mówił lider PiS tygodnikowi „Wprost". „Jest takie powiedzenie, skądinąd rosyjskie, że na wojnie każdy bagnet dobry".

"To porozumienie jest problemem dla PiS, prawda?" - zapytali dziennikarze. „Nie, nie jest" - uciął Kaczyński.

Reklama
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Rządzenie zabójcze dla koalicjantów KO. Wybory będą wcześniej?
Komentarze
Bogusław Chrabota: Szczyt Wołodymyr Zełenski-Władimir Putin w Budapeszcie? Trzeba to zablokować
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Gdy dzieje się historia, rząd i prezydent spierają się o to, kto ma krótsze spodenki
Komentarze
Jacek Czaputowicz: Karol Nawrocki pojedzie do Waszyngtonu jako petent, a nie podmiotowy lider
Komentarze
Estera Flieger: Konflikt Nawrockiego z Tuskiem to ściema. Żaden nie chciał lecieć do USA
Materiał Promocyjny
Firmy coraz częściej stawiają na prestiż
Reklama
Reklama