Reklama

Demokracja jest męcząca

Całe szczęście, że Senat odrobinę złagodził prezydenckie pomysły ograniczające swobodę przy organizowaniu demonstracji. Ale nawet w tej wersji - nowelizacja jest zła i szkodliwa.

Publikacja: 14.09.2012 19:27

Igor Janke

Igor Janke

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała

Demokracja niesie ze sobą pewne uciążliwości. Wybieramy nie zawsze mądrych ludzi, rządzący często kierują się nastrojami panującymi w społeczeństwie, a nie prawdziwym dobrem kraju, musimy organizować wybory, wydawać publiczne pieniądze na głupawe reklamy wyborcze, zaśmiecać ulice w trakcie kampanii, podczas której każdy może publicznie mówić dowolne bzdury. Musimy wreszcie znosić demonstracje na ulicach, które czasem powodują korki w mieście, i wydawać pieniądze na zabezpieczenie tychże demonstracji. To wszystko jest męczące i kosztowne. Gdyby tego wszystkiego nie było, a rządził nami oświecony król, życie byłoby prostsze (pod warunkiem że byłby oświecony, i to właściwie oświecony…).

Tymczasem jednak zdecydowaliśmy, że chcemy żyć w systemie demokratycznym, jako najbezpieczniejszym i najlepszym ze złych rozwiązań. W związku z tym musimy ponosić tego konsekwencje.

Każdy ma prawo zabierać głos w gazetach, na blogach czy portalach społecznościowych. Każdy ma prawo demonstrować, gdy nie podoba mu się rząd albo gdy kocha swoją ojczyznę, albo walczy o prawa swojej grupy społecznej, zawodowej czy jakiejkolwiek innej. Demokratyczne państwo nie może utrudniać takich działań swoim obywatelom. Ale obecna nowelizacja ustawy o zgromadzeniach tak czyni. Utrudnia.

Biedne stowarzyszenia mogą się obawiać organizowania manifestacji, bo organizatorowi grozi kara finansowa, gdy pojawi się jakiś zadymiarz. Przeciwnicy jednej grupy mogą blokować demonstracje innych, zgłaszając chwilę wcześniej, że chcą manifestować w tym samym miejscu. Wreszcie, kiedy rząd coś przeskrobie i ludzie będą chcieli szybko przeciwko czemuś zaprotestować, będą musieli nadal odczekać trzy dni, zanim będzie im wolno wyrazić publicznie swoje emocje i poglądy.

Nie zapobiegnie to zamieszkom i awanturom ulicznym, jeśli ktoś będzie chciał je wszcząć. Zamieszkom może zapobiec tylko sprawnie działająca policja. I tego nam trzeba, a nie kolejnych złych przepisów.

Reklama
Reklama

Demokracja niesie ze sobą pewne uciążliwości. Wybieramy nie zawsze mądrych ludzi, rządzący często kierują się nastrojami panującymi w społeczeństwie, a nie prawdziwym dobrem kraju, musimy organizować wybory, wydawać publiczne pieniądze na głupawe reklamy wyborcze, zaśmiecać ulice w trakcie kampanii, podczas której każdy może publicznie mówić dowolne bzdury. Musimy wreszcie znosić demonstracje na ulicach, które czasem powodują korki w mieście, i wydawać pieniądze na zabezpieczenie tychże demonstracji. To wszystko jest męczące i kosztowne. Gdyby tego wszystkiego nie było, a rządził nami oświecony król, życie byłoby prostsze (pod warunkiem że byłby oświecony, i to właściwie oświecony…).

Reklama
Komentarze
Marzena Tabor-Olszewska: Jemy za dużo mięsa! A może za mało? Wojna światów trwa w najlepsze
Komentarze
Bogusław Chrabota: Czy Zbigniew Ziobro będzie w Budapeszcie bezpieczny
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Niedoszłe męczeństwo Zbigniewa Ziobry. Budapeszt znów zaszkodzi PiS
Komentarze
Estera Flieger: Jak polubić 11 listopada. Wylogować się do świętowania
Materiał Promocyjny
Urząd Patentowy teraz bardziej internetowy
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Zbigniew Ziobro bez odznaki szeryfa nie okazał się kowbojem
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama