Oczywiście, Polska to konkretne instytucje. Pieniądze na funkcjonowanie Radia Lwów przekazywała od lat rządowa fundacja Pomoc Polakom na Wschodzie. Do niedawna fundacja dostawała je z Senatu. Teraz środki na Polonię zostały z Senatu przekazane do MSZ. Fundacja, jak dowodzą dziennikarze radia, tłumaczy, że MSZ finansowanie poważnie ograniczyło i na radio zabrakło.

Chcąc przejąć od Senatu kontrolę nad pieniędzmi na Polonię, ministerstwo tłumaczyło, że to ono jest ustawowo zobowiązane do realizacji polityki zagranicznej, i to ono, a nie parlament - władza ustawodawcza - powinno wydawać państwowe środki. I słusznie. MSZ przedstawiło bardzo interesujący program i zapewniło, że wszystkie godne uwagi dotychczasowe inicjatywy będą zachowane.

Niestety, w praktyce owe przenosiny zaowocowały dramatycznymi perturbacjami. Całe mnóstwo poważnych przedsięwzięć polonijnych, tych na wschód od Buga, zostało zagrożonych. Właśnie tak jak Polskie Radio Lwów. Teraz MSZ powinno zadziałać błyskawicznie, bo Polacy we Lwowie będą mieli do nas, do Polski, ogromny żal. A kolejny przyczółek polskości zniknie.