A jeszcze 20 lat temu w konfrontacjach między klubami polskimi a tureckimi więcej szans dawano tym pierwszym. Pamiętam, jak w roku 1985 łódzki Widzew odpadł w pierwszej rundzie Pucharu Zdobywców Pucharów w dwumeczu z Galatasarayem Stambuł – w bilansie bramek padł remis, więc o awansie Turków zadecydował gol strzelony na wyjeździe. Była to – nieduża, ale jednak – sensacja.
Turecki futbol zmienił się na dobre w latach 90. za sprawą przybywających nad Bosfor niemieckich trenerów. W roku 2000 Galatasaray z takimi gwiazdami jak Claudio Taffarel, Gheorghe Hagi, Mario Jardel, zdobył Puchar UEFA i Superpuchar Europy, w 2002 – turecka reprezentacja zajęła trzecie miejsce na Mundialu w Korei Południowej i Japonii. Tureccy piłkarze – wśród nich Hakan Şükür czy Nihat Kahveci – robili kariery w najlepszych ligach europejskich. Mało tego, pochodzący z Turcji zawodnicy stawali się wzmocnieniem ekip narodowych Niemiec (Mehmet Scholl, Mesut Özil) czy Szwajcarii (Kubilay Türky?lmaz, Hakan Yakin).
Można odnieść wrażenie, że osiągnięcia piłkarskie Turków są odzwierciedleniem pozycji międzynarodowej ich kraju. Kiedy Europa pogrąża się w kryzysie, nad Bosforem wszystko zmierza w przeciwnym kierunku. Oczywiście i Turcja ma swoje problemy (czego wyrazem były zamieszki uliczne w Stambule kilka miesięcy temu). Ale jednak od kilkunastu lat kraj ten prężnie się rozwija. Odzwierciedlają to chociażby notowania jego PKB. Poza tym – w przeciwieństwie do Polski – Turcja zdążyła zostać członkiem G-20. Znakomicie zarabia na turystyce oraz na byciu obszarem tranzytowym między Wschodem a Zachodem. Ma młode społeczeństwo i wyśmienitą sytuację demograficzną.
Od kilkunastu lat Turcją rządzi Partia Sprawiedliwości i Rozwoju (AKA). Balansuje ona między kemalizmem – oficjalną ideologią państwa stanowiącą formułę świeckiej, agresywnej modernizacji a konserwatyzmem polegającym na wykonywaniu rozmaitych gestów będących ukłonem pod adresem islamskiej opinii publicznej. Pod tym względem AKA podobna jest do Platformy Obywatelskiej. Ale w przeciwieństwie do niej realizuje politykę, którą potrafi zyskać dla siebie realne poparcie społeczne.
Polska więc przegrywa z Turcją nie tylko w piłce nożnej. I pomyśleć, że w roku 1968 biało-czerwoni rozbili Turków w Chorzowie aż 8:0...