Takie wartości, jak inwencja, samodzielność i niezależność, są znacznie mniej cenione niż posady i warunki życia gwarantowane przez państwo. Niestety, opierając się na takich samych wartościach, działa Unia Europejska, więc ta sytuacja się nie zmieni. Przeciwnie, Polska i cała Europa będzie powoli pogrążać się w stagnacji, starzejąc się i przegrywając wyścig gospodarczy.

Byt niemal 60 proc. dorosłych Polaków jest ściśle uzależniony od decyzji polityków – wynika z szacunków „Rz". Ta większość żyje albo z wypłat z budżetu państwa i jego agend, albo pracując w firmach i urzędach kontrolowanych przez rząd. Prawda jest jednak jeszcze gorsza. Dziś nad Wisłą trudno jest znaleźć kogoś naprawdę wolnego, czyli takiego, którego dochody nie są bardzo uzależnione od decyzji rządowych. Mimo prawie ćwierćwiecza wolnej gospodarki w strukturach państwa pozostało bardzo dużo z socjalizmu.

Najgorsze jednak tkwi, ciągle, w naszych głowach. Polacy chcą, by państwo im wszystko gwarantowało, jakby wszystko, co dostajemy z budżetu, nie pochodziło z naszych podatków. Chcemy pełnej opieki od kołyski do trumny. To system bardziej przypominający niewolnictwo niż społeczeństwo wolnych ludzi. Budownictwo socjalne, państwowe firmy, płace i ceny minimalne, opieka zdrowotna dla niepracujących latami ludzi to elementy ustroju socjalistycznego, które dla większości Polaków oraz Brukseli są nieodzownym elementem życia.

Jeżeli naprawdę chcemy, by starzejąca się i przegrywająca wyścig gospodarczy Europa odrodziła się, trzeba to zmienić. Należy doprowadzić do tego, żeby życie na państwowym garnuszku było dostępne tylko dla najbardziej potrzebujących, a jego poziom był ściśle uzależniony od tego, co oni wcześniej zrobili dla społeczeństwa. Regulowanie rynku powinno być możliwe tylko w skrajnych sytuacjach. Tylko w ten sposób mogą zostać zmniejszone obciążenia podatkowe tych ludzi, którzy podejmują ryzyko gospodarcze.

Oczywiście to wyłącznie teoria. Demokracja powoduje, że rządzi i będzie rządzić coraz starsza większość, spokojnie żyjąca na utrzymaniu państwa. Młodzi i przedsiębiorczy powinni jechać pracować gdzie indziej.