Partnerstwo Wschodnie: trzy do jednego dla Polski

Od czterech lat „Partnerstwo Wschodnie” jest najważniejszym projektem polskiej dyplomacji i zapewne jedynym pomysłem opracowanym w naszym kraju, który może zasadniczo zmienić kształt Unii Europejskiej.

Aktualizacja: 29.11.2013 15:01 Publikacja: 29.11.2013 14:55

Jędrzej Bielecki

Jędrzej Bielecki

Foto: Fotorzepa, ms Michał Sadowski

Czy decyzja prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowcza o odrzuceniu umowy stowarzyszeniowej oznacza, że ten projekt kończy się klęską? Niekoniecznie.

To prawda: przeciągnięcie Ukrainy na Zachód zawsze było prawdziwym celem strategii MSZ. Negocjacje w Mołdawią czy Gruzją stanowiły tu tylko dodatek. Stosując taką miarę trudno wiec o optymizm.

Ale są też inne sposoby na ocenę bilansu „Partnerstwa". W tym stosunkowo krótkim czasie nastąpiła radykalna zmiana podejścia Brukseli do naszych wschodnich sąsiadów. W Wilnie zjawiło się 14 prezydentów państw i 19 premierów. Irlandczycy i Portugalczycy, którzy stosując miarę z przeszłości posłali tu tylko ministrów, nagle poczuli się nieswojo w otoczeniu Angeli Merkel, Francois Hollande'a, Davida Camerona. Wyszli na tych, co nie rozumieją, jak wielka gra toczy się w Wilnie.

Inną miarą jest język, jaki stosują dziś pod adresem Moskwy unijni przywódcy. Jose-Manuel Barroso, szef Komisji Europejskiej, mówi o „łamaniu przez Rosję prawa międzynarodowego" z powodu embarga, nałożonego na Ukrainę. Inni są jeszcze bardziej dosadni. Niespodziewanie Polska, która przez lata miała opinię radykała, jeśli idzie o politykę wschodnią, teraz znalazła się w głównym nurcie opinii Unii o Rosji. Inaczej mówiąc zdołała przekonać do swojej oceny Niemcy, Francję, Włochy i inne potęgi Europy.

Jest wreszcie trzecia miara: nastawienia opinii publicznej. Zarówno na Ukrainie jak i na Zachodzie Europy zmienia się ono bardzo szybko. Dominuje teraz prosty przekaz: brutalna dyktatura Kremla próbuje zdławić wolnościowe dążenia Ukraińców i innych narodów wschodniej Europy.  Jak pokazuje choćby doświadczenie „arabskiej wiosny", to bardzo niedobra ewolucja dla Putina.

Partnerstwo Wschodnie od początku było pomyślane jako rozgrywka na długą metę. Stawka jest bowiem ogromna: przekształcenie na modłę zachodnią państw, które po wiekach podległości Moskwie dopiero dwie dekady temu wybiły się na niepodległość. Szczyt w Wilnie w żaden sposób nie kończy więc tego meczu, co najwyżej jego pierwszą połowę. Polska drużyna na przerwę schodzi z boiska z przewagą trzech do jednego.

Czy decyzja prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowcza o odrzuceniu umowy stowarzyszeniowej oznacza, że ten projekt kończy się klęską? Niekoniecznie.

To prawda: przeciągnięcie Ukrainy na Zachód zawsze było prawdziwym celem strategii MSZ. Negocjacje w Mołdawią czy Gruzją stanowiły tu tylko dodatek. Stosując taką miarę trudno wiec o optymizm.

Pozostało 85% artykułu
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Rok rządu Tuska. Normalność spowszedniała, polaryzacja największym wyzwaniem
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: Rok rządów Tuska na 3+. Dlaczego nie jest lepiej?
Komentarze
Bogusław Chrabota: O dotacji dla PiS rozstrzygną nie sędziowie SN, a polityka
Komentarze
Rusłan Szoszyn: Broń atomowa na Białorusi to problem dla Aleksandra Łukaszenki, nie dla Polski
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: PiS nie skończy jak SLD. Rozliczenia nie pogrążą Kaczyńskiego