Rozumiem, że prowokacyjne są odpowiedzi bo chyba trudno za takowe uznać pytania zadane przez dziennikarza otwarcie podającego swoją tożsamość, ostrzegającego, że apoteoza Bandery może być źle przyjęta w Polsce i nagrywającego rozmowę.
Jak rozumiem po publikacji wywiadu i reakcji, jaką wywołała w naszym kraju, przywódcy Ruchu zorientowali się, że poglądy rzecznika „Prawego Sektora" Andrija Tarasenko mogą zniechęcić do popierania Majdanu najpoważniejszego sojusznika, jaki ma Ukraina w tej sprawie, Polskę.
Taka przyspieszona nauka realiów geopolitycznych byłaby jak najmilej widziana. Niestety poglądy „Prawego Sektora" w kluczowych sprawach nie zmieniły się. „Postać Stepana Bandery, a także historyczny obraz OUN i UPA były i będą dla nas obrazem bohaterskim" czytamy bowiem w oświadczeniu, gdzie znalazło się także porównanie lidera UPA do Józefa Piłsudskiego. W wywiadzie Andrij Tarasenko ocenę Bandery wyraża taką samą: „On jest symbolem rewolucyjnej walki o niepodległość kraju. Gdyby go nie było, nie byłoby Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN), a bez OUN nie byłoby dziś niezależnej Ukrainy" - tłumaczył.
„Prawy Sektor" nie zmienił także swojej oceny rzezi na Wołyniu. Na pytanie, czy z powodu inspirowania do zabicia 100 tys. Polaków Bandera nie odpowiada za ludobójstwo, Tarasenko w wywiadzie uznał, że to „brednia". W oświadczeniu organizacja odpowiedzialności Bandery za masowe mordy na Polakach też nie uznaje. Stwierdza natomiast, że „wydarzenia na Wołyniu powinny być rozpatrywane w kontekście okupacji i kolonizacji ukraińskich ziem w okresie międzywojennym". „Ukraińcy zabijali Polaków, Polacy zabijali Ukraińców" – relatywizuje „Prawy Sektor". Przypomnijmy: zgodnie z ustaleniami historyków w odwecie za rzeź wołyńską zginęło 2-3 tys. Ukraińców, pięćdziesiąt razy mniej, niż Polaków.
Być może w ciągu ostatniej doby „Prawy Sektor" zrozumiał natomiast, że dopominanie się o zmianę granic z Polską nie jest w interesie Ukrainy. W przeciwieństwie do Andrija Tarasenki, który w wywiadzie stwierdził, że „sprawiedliwość nakazywałaby, aby tereny, skąd Ukraińcy zostali wysiedlenie w ramach operacji „Wisła" , w tym Przemyśl i kilkanaście innych powiatów wróciły do Ukrainy" w swoim oświadczeniu organizacja stwierdza, że „dzisiaj wszelkie wzajemne roszczenia terytorialne są niestosowne".